Poranek powoli przechodził już w przedpołudnie gdy trójka kociąt wyskoczyła ze żłobka. Nie były już o te same kulki co wcześniej: każde z nich urosło i to bardzo. Jedne wystrzeliły w górę...a inne, no cóż. Plusk przebierała dość krótkimi łapkami tak szybko jak umiała. Chciała nadążyć za całą zgrają, ale nie było jej to dane. W końcu usiadła na środku obozu i z zadąsaną miną prychnęła tak głośno aby roześmiane rodzeństwo ją usłyszało. Tak też się stało. Łosoś odwrócił lekko kwadratowy łepek w stronę siostry i zmarszczył nos.
- Znowu się dąsasz królowo?- zapytał z przekąsem. Rzeka skoczyła na jego plecy wystawiając do szylkretki język.
- Nie nasza wina, że jesteś taka wolniutka!
- Ale wasza, że tak pędzicie- odpowiedziała im rezolutnie prostując grzbiet. Szykowała się do wyskoku. Mimo krótkich łap potrafiła wybijać się bardzo daleko, z czego zrobiła użytek. W dwa uderzenia później wylądowała na bracie przewracając rodzeństwo na ziemię. Zaczęła się między nimi przepychanka, którą oczywiście wygrał Łosoś. Wydostał się spod uścisku sióstr kładąc na nich ciężar swojego ciała. Ich przepychanka mogłaby trwać i wieczność gdyby nie powrót porannego patrolu. Plusk, wydobywszy głowę spod łapy siostry, zwróciła swoje bursztynowe oczy w stronę wchodzących kotów. Rozpoznała część z nich. Była to Szałwiowa Chmura w towarzystwie szarej kotki. Za ich ciotką szedł masywny, ogromny niczym pień starego dębu kocur. Plusk szerzej otworzyła oczy obserwując jak umięśnione łapy kocura twardo stąpają po ziemi wprawiając ją w wibrację. Jego jasne wąsy lekko drgały, a ruda sierść odbijała promienie słońca, które uciekały zawstydzone jej blaskiem. W jednej chwili wojownik wydał się jej najpiękniejszym stworzeniem jakie zdołała ujrzeć w swoim krótkim życiu. Spędziła długą chwilę na cichym obserwowaniu jak kocur okrążał ich niosąc w pysku martwą rybę. Jego jasne kły spowodowały dreszcz u kotki.
- Halo, siostra to Pluskwy- mruknęła Rzeka uderzywszy ją lekko w głowę- wszystko ok?
- T-tak!- wydukała szyklretka siadając prosto- tylko, patrol wrócił. Jejku, nie chcielibyście iść na patrol?
Łosoś spojrzał na jasną siostrzyczkę wymownie i uniósł brwi. Z początku kotka nie rozumiała co miał na myśli. Dopiero później to do niej dotarło. Zaczęła lekko drżeć i chichotać podskakując w miejscu. Biedna Plusk skuliła się, niemal zmieniając się w znerwicowaną kuleczkę.
- Zakochana, zakochana!- zaśpiewała siostra szczerząc kły- za nim na pewno nie nadążysz.
- Przestań! Po prostu szanuje go jako wojownika- broniła się Plusk odwracając co chwilę wzrok- po za tym, jestem za mała, tata by mi nie pozwolił.
- A co tam tata!- zaśmiała się Rzeka tuląc się do siostry- wyobraź sobie spacery nad rzeczką...tak cicho i przyjemnie, wasze ogonki się splatają...
- A potem on cię rozdeptuje!
W zdanie wparował im Łosoś znów zachęcając je do zabawy. Rzucił się na siostry przez co tę niewygodną dla Plusk rozmowę przerwano. I bardzo dobrze.
Słońce puszczało już znacznie śmielsze promienie, które ogrzewały plecy małej Plusk. Królowa wypędzała ją i jej rodzeństwo ze żłobka, tak często jak było to możliwe. Powód był prostu: byli już o wiele za duzi. Śledziowe Futro chciała aby jej dzieci poznawały klan na własną łapę. Zagrożenie w postaci zielonego kaszlu już minęło. Mimo to, Plusk dalej słyszała w uszach okrutny, rzężący dźwięk kaszlu. Utkwił w jej pamięci na zawsze. Gdy położyła głowę na łapach zamykając powieki znowu znalazła się w drodze do medyka. Ukryta pod konarami przemykała jak cień. Nikt jej nie widział. Zza kory słyszała jak koty chrząkały i warczały, wydając z siebie odgłosy których nie potrafiła w żaden sposób opisać. Aby nie słyszeć tego dłużej otworzyła oczy skupiając się na obecnej jej chwili. Obóz był spokojny. Wojownicy mieli teraz czas na posilenie się. Widziała zatem swojego ojca siedzącego w towarzystwie Szałwiowej Chmury, zebranych obok siebie uczniów oraz gromadę świeżo mianowanych wojowników. Mimo woli uśmiechnęła się czując, że to już nie długo może być ona. ,,Ciekawe kogo dostanę na mentora" pomyślała, nim skupiła swój wzrok na drugiej ciotce. Ogromna kotka podniosła ze stosu zająca i wraz ze swym nowym zastępcą udała się do swego legowiska, zapewne aby coś ważnego omówić. Plusk posmutniała przypominając sobie o śmierci Deszczowej Gwiazdy. Nie znała tak dobrze kocura, ale z opowieści ojca mogła wywnioskować, że był on pokojowym i dobrym liderem. Oczywiście, że cieszyła się z tego iż jej ciotka została Pstrągową Gwiazdą, ale ten zimny dreszcz który przeszywał ją ilekroć myślała o tych którzy odeszli, powrócił. Postanowiła wziąć głęboki oddech i rozprostować nieco łapki. Nad jej głową latały dwa ptaki, które postanowiły usiąść na jednej z grubych gałęzi drzewa. Cały obóz pogrążony był w ciszy, która nie do końca odpowiadała ciekawskiej kotce. Plusk zatrzymała się parę kroków od żłobka obserwując jak z jamy medyka wymyka się Słodki Język. Leciutkim truchtem przekroczyła cały obóz, kiwając głową każdemu kto kiwnął do niej pierwszy. Zaciekawiona Plusk pobiegła za nią po raz pierwszy wystawiając głowę za bezpieczne bramy obozu. Jej bursztynowe oczy od razu dostrzegły otwartą równinę na której cicho szemrała niska trawa. Z daleka jak i z bliska słyszała odgłosy szumiącej rzeki. Mimowolnie wyszła dwa kroki po za konary zaznaczające wejście. Napawała swoje oczy otwartą przestrzenią tak długo aż ktoś nie skoczył na jej łapkę. Gdy spojrzała w dół dostrzegła zielonego owada z bardzo długimi nóżkami. Przyglądał się jej uważnie póki nie wykonując jednego, potężnego susa, nie zniknął gdzieś w gęstwinie. Plusk uśmiechnęła się mrużąc ślepia. Chciała już wyjść i zakosztować życia ucznia. Wiedziała jednak, że nie wchodzi to w grę. Nagle poczuła jak coś ciągnie ją za ogon. Przestraszona upadła i dała swojemu oprawcy się porwać. Gdy w końcu przestała szorować brzuszkiem po ziemi, odwróciła się wściekle. Już miała zawarczeć gdy przed sobą ujrzała ogromne, pomarańczowe ślepia. Była to Pstrągowa Gwiazda. Plusk skuliła się lekko machając główką. Nie chciała wchodzić w konflikt z ciotką. Lekko przerażona, a za razem sfrustrowana z powodu przerwania jej obserwacji przeprosiła dodając niezadowolone pomruki pod nosem. Pstrągowa Gwiazda wyłapała je, ale zamiast skarcić bratanicę, uśmiechnęła się pacając małą w główkę.
- Masz charakterek, podoba mi się to- mruknęła a kąciki jej pyska poszybowały jeszcze wyżej- masz to albo po swojej matce, albo po mnie. Będzie z ciebie świetna wojowniczka. Ale teraz uciekaj do mamy.
Liderka lekko popchnęła zbitą z tropu Plusk, która odzyskawszy władzę w łapkach wróciła do żłobka w podskokach. Nim weszła do środka odwróciła się aby zmierzyć się wzrokiem ze swoją ciotką. Dalej bacznie ją obserwowała z lekkim uśmiechem wypisanym na pysku. Plusk uważała, że ten wyraz nie pasuje do jej całego wyglądu, ale nie miała zamiaru narzekać. Dopiero teraz zauważyła jak podobne mają oczy. Gdy wróciła do rodzeństwa nie powiedziała nic o swojej małej przygodzie.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
wow Plusk i Aronia mieli tego samego pierwszego crusha xd
OdpowiedzUsuńBig rudas robi z serca kisiel
Usuń