Prychnęła na malca nim opuściła żłobek. Podstępny lisi gnojek jeszcze dostanie za swoje. Wbiła pazury w podmokłą ziemię, rzucając ostatnie spojrzenie na żłobek.
— Co się stało, Nostalgio? — usłyszała znajomy głos.
Bursztyn wpatrywał się w nią zmartwiony. Napotkawszy się z jej spojrzeniem, uśmiechnął się lekko.
— Twój syn — burknęła niezadowolona, otulając łapy ogonem.
Uśmiech kocura zbladł.
— Trudny z niego kociak, co? — mruknął smutno. — Ale wierze, że jeśli damy odpowiednią ilość miłości w końcu zrozumie, że nie musi być taki ciągle zły... — urwał, wbijając zmartwione spojrzenie w kociarnię.
Nostalgia uniosła brew.
— Raczej z tego nie wyrośnie — fuknęła, wstając.
Widząc smutne spojrzenie Bursztyna aż coś ją zabolało w środku. Podeszła do zmartwionego wojownika i usiadła niechętnie koło niego.
— Ty i Muszelka jesteście świetnymi rodzicami — wymamrotała. — Na pewno wyrośnie na dobrego wojownika dzięki wam — dodała szybko, chcąc już zakończyć tą motywacyjną gadkę.
— Dzięki, Nostalgio — miauknął Bursztyn, choć widziała, że nadal nie jest przekonany. — Cieszę się, że moje kociaki mają taką ciocię jak ty — mruknął, mrużąc oczy.
Kotka prychnęła.
— Przesadzasz — syknęła, odchodząc od kocura.
Ruszyła w stronę stosu z piszczkami, zerkając ukradkowo na Bursztyna. Ten jeszcze chwilę wpatrywał się wejście do kociarni, po czym wziął głęboki wdech, uśmiechnął się i wszedł do środka. Nostalgia widząc to, westchnęła. Miała nadzieję, że starania wojownika nie pójdą na marne.
* * *
Wraz z pojawieniem się Pory Zielonych Liści przyszedł upał. Wojownicy pochowani po cieniach nie byli zbyt chętni do opuszcza nich. Po raz pierwszy cieszyli się ze swojej lokalizacji obozu. Może i była ona blisko granicy z Klanem Burzy oraz narażona na zatopienie podczas ciągłych opadów, ale teraz w upalne dni nie musieli latać przez pół terytorium za wodą. Ta pluskała tuż za rogiem orzeźwiającym chłodem. Nostalgia moczyła właśnie w niej mech, by zanieść go do kociarni. Kocięta szczególnie narażone były na odwodnienie podobnie jak karmicielki. Gdy doszła na miejsce prócz stałych mieszkańców kociarni dojrzała także łysą kotkę. Golec.
— Witaj — burknęła do wojowniczki, kładąc mokry mech na ziemi.
Kocięta spragnione rzuciły się w jego stronę, ale Czermień szybko przegonił towarzystwo.
— Ej — fuknęła na niego szylkretka. — Nie rządzisz się za bardzo, lisi bobku? — syknęła na kocie.
To zamiast położyć uszy jak zwykle prychnęło na nią wściekle. Nostalgia już podniosła łapę, by dać kociakowi jaśniejszy przekaz, ale Golec powstrzymała ją.
— Zostaw go — mruknęła, przyglądając się siostrzeńcowi. — Dobrze, że umie walczyć o swoje — pochwaliła Czermienia wojowniczka. — Przynajmniej nie wyrośnie na mysią strawę.
Nostalgia zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc do czego ta dąży, gdy zauważyła jak łysa spogląda z pogardą na Muszelkę.
— Oż ty lisi bobku! — syknęła na wojowniczkę, rzucając się na nią.
Golec zaśmiała się wrednie i sprawnie uniknęła ciosu. Najwidoczniej uważała to za świetną zabawę. Szkoda, że Nostalgia nie podzielała jej zdania.
— Starczy tego! — krzyk sprawił, że obydwie kotki spojrzały w stronę żłobka.
Wściekła Muszelka spoglądała na nie z pogardą.
— Jak mam wychować kociaki na dobrych wojowników, jak wy dwie ciągle skaczecie sobie do gardła — zarzuciła wojowniczkom, mierząc je ostrym spojrzeniem. — Pewnie od was Czermień wyłapał te wszystkie paskustwa! — oskarżyła je, bijąc ogonem o ziemię.
Nostalgia chciała zaprzeczyć, ale Golec szturchnęła ją. Szylkretka niechętnie opuściła uszy i odeszła wraz z łysą od żłobka.
— I widzisz co narobiłaś? — zarzuciła jej Golec.
Futro na grzbiecie Nostalgii zjeżyło się.
— Ja? To wszystko to twoja wina! — wykrzyczała jej prosto w pysk.
Łysa wojowniczka zdawała się lekko zaskoczona jej reakcją, ale po chwili znów przybrała kamienny wyraz pyska.
— Uważaj sobie jak chcesz — syknęła na do widzenia.
Nostalgia poczuła jak zaraz coś w niej pęknie.
— Nienawidzę cię! — krzyknęła i szybko uciekła w stronę wyjścia z obozu w nadziei, że nie spotka tej łysej paskudy do końca dnia.
* * *
Widok zatopionego obozu naprawdę łamał serce. Minął zaledwie wschód słońca od ataku Nocniaków, a oni nadal nie byli wstanie pojąć co się stało. Nikt nie rozumiał czemu tamci ich zaatakowali i postanowili zniszczyć ich obozowisko. Nie, odpowiedź była tylko jedna. Byli potworami. Przebrzydłymi lisimi łajnami gorszymi od Lisiej Gwiazdy. Wściekła wbiła pazury w ziemię, ryjąc w trawie.
— Nie martw się — mruknął znajomy głos.
Odwróciła się i ujrzała Golec spoglądającą na nią.
— Odzyskamy ich, zobaczysz — obiecała szylkretce, podchodząc do niej.
Nostalgia uważnie obserwowała jak ta siada koło niej. Chciała wierzyć w słowa łysej wojowniczki, ale bała się, że są tylko złudną nadzieją. Zostało ich tak niewiele, nie mieli szans przeciwko Nocniakom.
<Czermieniu? chyba zawiesimy chwilowo sesyjke?>
Tsundere Golec xD
OdpowiedzUsuńO ja pierdole. Ktoś jest gorszy od Lisa XDDD
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do kn!11111!!!! Banda komunistów
OdpowiedzUsuń