*krótko po zaciążeniu Miedzi*
Widziała... Czuła to już od kilku dni. Chociaż to były tylko jej przypuszczenia, była prawie pewna. Była niemalże przekonana, że jest... W ciąży.
Z początku, korzystając z tego, ze nikt nic nie podejrzewa (a przynajmniej ona tak uważała), postanowiła nikomu nic nie mówić. Nawet Igle. Zatroskany pewnie od razu zaciągnąłby wojowniczkę do kociarni, a tego właśnie nie chciała najbardziej. No bo, przecież jeszcze jest sprawna, dobrze się czuje i takie tam, więc po co ma siedzieć na tyłku całe dnie i być zmuszona przejąć rolę darmozjada?
Jednak, po kilku wschodach słońca przestała wytrzymywać z językiem za zębami. Zapragnęła wyznać wszystko partnerowi, żeby on także mógł się ucieszyć. Żeby razem się cieszyli. Najpierw jednak, musiała zaczerpnąć diagnozy specjalisty. Przecież nawet ona mogła się pomylić. Postanowiła mimo wszystko wybrać nie do końca oczywiste rozwiązanie - zamiast do medyków, udała się do Świetlikowego Skrzydła. Wydawało jej się, że z nich wszystkich, nie licząc Potrójnej Łapy, to właśnie z niebieską kotką dogaduje się najlepiej. Księżyce w towarzystwie właśnie niej i Turkawki zrobiły swoje. Wiedziała też, że ona przynajmniej nikomu nie wygada, czego o reszcie powiedzieć nie mogła... Nigdy nic nie wiadomo.
Zadowolona, ale nieco niepewnie ruszyła więc w kierunku legowiska starszych. Świetlikowe Skrzydło leżała na swoim posłaniu, bo cóż innego miałaby robić? Biedna Świetlik.
- Cześć, Świetliku - zamruczała na wejście płowa.
Dawna medyczka mruknęła coś niezrozumiale pod nosem, na wzór powitania. Miedź usiadła względnie blisko niej.
- Wiesz, Świetlikowe Skrzydło, mam sprawę. Od jakiegoś czasu wydaje mi się, że... Chciałam przyjść do ciebie o opinię i...
Spojrzała zmieszana na swój brzuch. Miała ogromną nadzieję, że starsza o jedynie kilka księżyców od niej kotka zrozumie o co jej chodzi. Ku jej zdziwieniu, niebieska zaśmiała się krótko, co było do niej bardzo niepodobne. Może ucieszyła się, że ktoś jeszcze o niej pamięta? W końcu, mieli w klanie jeszcze medyczkę i dwóch uczniów, to zwykle im zawracało się głowę.
Starsza podniosła się do siadu i przyłożyła łapę do brzucha wojowniczki. Obejrzała ją dokładnie, na koniec jeszcze dla upewnienia przytykając ucho w te samo miejsce.
- Gratuluję, Miedziana Iskro - miauknęła dosyć formalnie.
Czyli... Czyli to prawda. Uśmiechnęła się promiennie.
- Dziękuję, Świetliku - zamruczała pointka.
Już nie wywinie się od prawdy. Była w ciąży. Wyszła w podskokach z legowiska starszych, chcąc od razu powiedzieć o wszystkim Igle. Pisnęła z podekscytowaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz