-Silna jetem, cio ne? – powiedziała, rzucając posiłek pod jego łapy.
Przyjrzał się piszcze w milczeniu. Udało jej się. Wspaniale... czyli się od niej nie uwolni.
- To naucys mne byca silną?
- Ech, no dobrze, ale najpierw zjem - powiedział zabierając się za posiłek.
Mięso było takie soczyste w smaku i tak pyszne, że pochłonął mysz w kilku kęsach. Oblizał pysk, delektując się metalicznym smakiem krwi. Pyszności. Spojrzał na kocię, które zadowolone z siebie, że udało się jej ukończyć zadanie, czekało aż czarny wyjawi tajniki bycia kimś silnym.
- Dobra słuchaj mnie teraz uważnie. Aby być kimś silnym, nie można płakać. Płacz jest dla słabeuszy. Jak ktoś cię gryzie, nie możesz krzyczeć, krzyk jest dla słabeuszy. Jak ktoś cię obraża, trzeba dać tej osobie po pysku, aby ukazać swoją siłę. Nie troszczysz się o nikogo, bo troska jest słabością.
- Jak tloska mose być słabością?
- No na przykład... wybucha pożar. Ogień szaleje. Trzeba ratować swoje życie. Ale masz jakąś przylepę na karku, o którą się troszczysz i widzisz, że ten kot wpadł w panikę i nie wie co robić. Zaraz zginie. A ty zamiast uciec, to ratujesz tego kota, przez co giniecie oboje. Skoro ktoś nie umie przeżyć, to najwidoczniej pisana jest takiemu kotu śmierć. Rozumiesz?
Kocię kiwnęło głową, uważnie przysłuchując się słowom Czermienia. Ciocia Szyszka byłaby dumna! Ostatnio ciągle męczyła go tym, całym byciem miłym. No to jest miły. Uczy słabą glizdę,jak wyrosnąć na silnego wojownika!
- A teraz sprawdzian. Chodź - Machnął ogonem, wymykając się ze żłobka.
Trzymał się nisko przy ziemi, aby żaden wojownik go nie wypatrzył.
- Gsie idziemy? - Usłyszał obok głos Gałęzi.
- Zaraz zobaczysz. - Szybko przeczesał obóz wzrokiem i dotarł do kępy krzewu.
Obejrzał ją dokładnie i znalazł na ziemi jakiegoś żuka. Wskazał go kociakowi.
- To coś jest małe i słabe. Ucieleśnia ciebie. Zabij go, nie pozwól mu uciec, a wtedy i ty wzrośniesz w siłę.
<Gałąź?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz