Margaretkowy Zmierzch z dumą przyglądała się synowi wchodzącemu w nowy etap życia. W końcu mógł dostąpić zaszczytu odciśnięcia swej łapy na ścianie, a marzył o tym od czasów kocięcych. Doskonale o tym widziała. I gdy tylko stuknęło mu dziesięć księżyców, wypytywał rodzicielkę o to, czy może już zostać mianowany — nie chciał, aby ktoś sprzątnął mu idealne miejsce na odcisk sprzed nosa. W odpowiedzi z pyska szylkretki przez dłuższy czas padało "Już niedługo".
I w końcu nadszedł ten dzień.
U jej boku w Grocie Pamięci siedziała druga z jej pociech, którą pokrzepiająco liznęła po czole. Z pyska Kruczej Łapy wyrwało się ciche "Mamo". Zawstydzony rozejrzał się wokół, jednak nie odsunął się od rodzicielki.
– Jutro mam towarzyszyć Kukułczemu Skrzydłu podczas patrolu. Jeśli dobrze mi pójdzie, następnym ja będę dowodzić – wyszeptał, dzieląc się z matką wieściami.
Prawdopodobnie Kukułcze Skrzydło w taki sposób chciał przeprowadzić test Kruczej Łapy, aby mieć pewność, że młody uczeń jest gotów pełnić funkcję wojownika. Zdaniem Margaretki, być może nieobiektywnym, przez fakt bycia matką kocurka, Krucza Łapa lada moment dołączy do Zawodzącego Echa w legowisku wojowników. A nawet jeśli zajmie mu to trochę dużej, to i tak była dumna z jego małych (dla niej wielkich) osiągnięć.
Ceremonia przebiegła pomyślnie. Klan Burzy zyskał dwóch wojowników, których przez dłuższy czas nowe imiona były skandowane przez tłum. Nim skierowała się do wyjścia, zbliżyła się do świeżo mianowanego wojownika, któremu pozostało odbyć czuwanie, aby dopełnić formalności.
– Jestem z ciebie taka dumna – powiedziała, tuląc syna, który bez słowa zająknięcia pozwolił mamie być matką i cieszyć się z osiągnięć syna. Nie miał wyjścia, dzielnie znosił matczyne czułości, a Kruczek mógł zawczasu zobaczyć co będzie go czekać, gdy również zostanie mianowany.
I w końcu nadszedł ten dzień.
U jej boku w Grocie Pamięci siedziała druga z jej pociech, którą pokrzepiająco liznęła po czole. Z pyska Kruczej Łapy wyrwało się ciche "Mamo". Zawstydzony rozejrzał się wokół, jednak nie odsunął się od rodzicielki.
– Jutro mam towarzyszyć Kukułczemu Skrzydłu podczas patrolu. Jeśli dobrze mi pójdzie, następnym ja będę dowodzić – wyszeptał, dzieląc się z matką wieściami.
Prawdopodobnie Kukułcze Skrzydło w taki sposób chciał przeprowadzić test Kruczej Łapy, aby mieć pewność, że młody uczeń jest gotów pełnić funkcję wojownika. Zdaniem Margaretki, być może nieobiektywnym, przez fakt bycia matką kocurka, Krucza Łapa lada moment dołączy do Zawodzącego Echa w legowisku wojowników. A nawet jeśli zajmie mu to trochę dużej, to i tak była dumna z jego małych (dla niej wielkich) osiągnięć.
Ceremonia przebiegła pomyślnie. Klan Burzy zyskał dwóch wojowników, których przez dłuższy czas nowe imiona były skandowane przez tłum. Nim skierowała się do wyjścia, zbliżyła się do świeżo mianowanego wojownika, któremu pozostało odbyć czuwanie, aby dopełnić formalności.
– Jestem z ciebie taka dumna – powiedziała, tuląc syna, który bez słowa zająknięcia pozwolił mamie być matką i cieszyć się z osiągnięć syna. Nie miał wyjścia, dzielnie znosił matczyne czułości, a Kruczek mógł zawczasu zobaczyć co będzie go czekać, gdy również zostanie mianowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz