Kotka stała w legowisku medyka, głośno wciągając powietrze. Chłonęła każdy zapach z okolicy, starając się zapamiętać jak najwięcej. Może na razie nie wiedziała, który zapach oznacza jakie zioło, ale sama ich znajomość pozwoli jej je później rozpoznać i odnaleźć. Stała obok Skowroniego Odłamka, dumnie się prostując. Kocur od teraz był jej nowym mentorem, jednak nie wydawał się zadowolony z faktu, że Motylkowa Łapa tu była. Kotka zwiesiła głowę, słuchając o mięcie. Szybko jednak się rozchmurzyła. Wzięła głęboki wdech nad miętą tak mocno, że kilka listków uniosło się w górę. Na szczęście żaden nie odleciał!
— Naprawdę ładnie pachnie! A jakich ziół używa się, na przykład, do leczenia ran? Skoro mówisz, że zadrapania są częste, to jak je wyleczyć? Chcę wam pomagać, kiedy tylko będę mogła, więc… — miauknęła, kreśląc łapą coś na kształt kółka w piaszczystym podłożu. Nie wiedziała, co jeszcze powiedzieć, więc jedynie pokiwała energicznie głową.
— Na zadrapania czy też rany używa się różnych ziół, w zależności od tego, jak głęboka jest rana i co ją spowodowało — wyjaśnił kocur, rozglądając się po magazynku, jakby czegoś szukał.
— Rozumiem! Więc co, jeśli kogoś mocno podrapie inny kot? Na przykład po walce! Co wtedy mam robić? — dopytywała dalej, pragnąc chłonąć jak najwięcej wiedzy od medyka. Czuła dziwny uścisk w środku. Nie dopuszczała do siebie tej myśli, ale bardzo się stresowała i czuła presję. Skoro medycy zgodzili się ją przyjąć w swoje grono, to musiała być idealna! Musiała szybko się wszystkiego nauczyć i jak najszybciej wykazać się wiedzą. Chciała, by choć trochę byli z niej dumni.
<Skowroni Odłamku?>
[251 słów]
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz