Było jej ciężko. Bardziej niż zazwyczaj W żołądku biegały jej stada dzikich szczurów; kąsały ją, drapały delikatne, różowe wnętrze swoimi ostrymi, małymi pazurkami, a smród ich ciał roznosił się, zatruwał całe ciało koteczki. To, czego świadkiem była w Sadzawce, było... Petryfikujące, ujmując to jak najłagodniej. Czemu babka nie dostała dziewięciu żywotów, skoro Srokoszowa Gwiazda był w ich posiadaniu? Czemu tak gorączkowo wykłócała się ze swoimi Przodkami?
"Oczywiście... Z jej perspektywy, ich działanie i decyzje były niejasne i niesprawiedliwe." — pomyślała, ale ugryzła się w język, mimo że nawet go nie użyła. "Łżesz Ćmo, jak możesz myśleć w taki sposób! Klan Gwiazdy jest nieomylny, dobrze o tym wiesz!"
Czym była mroczna ścieżka, którą podążają i dlaczego nie pomogą im z niej zboczyć? Czym koty z Klanu Klifu sobie na to wszystko zasłużyły..?
"Tak jak powiedzieli Wielcy Przodkowie... Kociaki wysysają zarazem mlekiem matki, więc ja również jestem skalana, we mnie również rozwija się mroczne piętno... Tylko że ja, w przeciwieństwie do innych... Nie. Tylko ja i babcia jesteśmy tego świadome. Inni żyją w błogiej niewiedzy. Inni myślą, że teraz wszystko będzie niczym gładkie morze, ale nie wiedzą, że nadchodzi sztorm..."
No właśnie... Pytaniem, które nurtowało ją najmocniej, które podjudzało wściekłość w szczurach, buszujących w jej żołądku, było, dlaczego ona była świadkiem tego wszystkiego? Czemu Klan Gwiazdy chciał, żeby widziała, jak jej babkę ponoszą emocje, jak zostaję zbesztana przez tych, którzy mieli ją pobłogosławić? Serce jej się ścisnęło. To wszystko kosztowało ją tyle nerwów... No właśnie; nie potrafiła spać, znów musiała polegać na nasionach maku, przez co całe dnie była zaspana i przemęczona. A przecież mieli Porę Nagich Drzew... Klan jej potrzebował, klan potrzebował silnych medyczek, silnej wiary i wsparcia. Zwłaszcza że Czereśniowa Gałązka opuszczała ten świat... Po kawałeczku... Co chwile kolejne tchnienia duszy wylatywały ze zmęczonego życiem pyska starszej; mknęły wysoko, omijając iskrzący, lodowy wodospad, okręcały wokół siebie płatki śniegu, przebijały się przez siwe chmury, aby potem, gdy nastanie noc, rozlać się na ciemnym nieboskłonie i poczochrać gwiezdne futra Przodków. Była wątła, słaba i krucha. Mimo wszystko była ich największą skarbnicą mądrości. Co zrobią, kiedy jej zabraknie? Ćma była świadoma, że Liściaste Futro jest niesamowicie zdolną i kompetentną kotką, ale czy pogodziła już się z faktem, że po raz pierwszy stanie na ich czele? Zawsze miała nad sobą fioletowe spojrzenie szylkretki; zawsze ktoś był przy niej, aby móc doradzić, wskazać drogę czy wydać polecenie. Praca pod kimś była prosta. Teraz to ona jest przewodniczką. To na jej barkach będzie spoczywać los ich klanu. Dreszcz przeszedł po srebrnym grzbiecie. Wyobraziła sobie, że to ona zostaję postawiona na miejscu mentorki. Gdyby została wytypowana, najpewniej oddałaby swoją rolę siostrze. Nie chodziło nawet o same kompetencje czy zdolności; medyk jest też pewnym reprezentantem. To wizytówka, oznaka wiary i oddania, które członkowie danej społeczności, czują wobec Gwiezdnych Przodków. Zaćmienie poradziłaby sobie na takim stanowisku znacznie, znacznie lepiej. Jest taka elegancka i pełna taktu. Dla Ćmiego Księżyca wystarczającym byłoby przesiadywanie w obozie, w swoim legowisku, gdzie może układać zioła, przygotowywać opatrunki i pomagać kotom. To w uśmiechach kotów, które odczuwają ulgę, widzi najwyraźniej obecność Klanu Gwiazdy. Nie potrzebuję żadnych wizji czy przepowiedni. Westchnęła, przymykając ślepia; żeby tylko życie faktycznie składało się tylko z podawania lekarstw i wyciąganiu kleszczy. Musiała się uspokoić. Najważniejsze w tym momencie jest to, aby nikt nie dowiedział się o wydarzeniach z Sadzawki; zwłaszcza że kotka nie była nawet pewna, czy babka na pewno nie wie, że ona była tego wszystkiego świadkiem. Polizała się po piersi, ale szybko przestała, kiedy przy jej boku pojawiła się Liściaste Futro, proponując zbieranie ziół, a po chwili zawahania, zwyczajny spacer. Delikatny, nawet nie specjalnie wymuszony uśmiech wpełzł na białą mordkę, kiedy młodsza kiwnęła nieznacznie łebkiem. Zanim zdążyły zrobić choć jeden krok, odezwała się.
— Jadłaś już? — zapytała cicho, odwracając się w stronę... No właśnie. Gniazdo, które powinno być wypełnione przeróżną zwierzyną, było niemal puste. W tym momencie właśnie ostatnią, chudą mysz polną zabierała Pikująca Jaskółka. Wojowniczka zmarszczyła nos, kiedy napotkała wzrok srebrnej, jakby chciała z niej zakpić. Niosła przecież jedzenie siostrze, która potrzebowała siły w żłobku, miała więcej praw do myszy... — Oh...
— Ah! Nie martw się! Nie jadłam, ale nie kłuje mnie w żołądku, jestem w stanie wytrzymać. A może jak wrócimy to stos zdąży znów się odbudować, albo zagramy na ogonach tym wszystkim wojownikom i ich uczniom, i same coś upolujemy podczas spaceru — zapewniła raźnie dawna mentorka, muskając krągły bok ogonem. — To by dopiero było coś, prawda Ciemko? Jakby dwie medyczki wyszły po zioła, a wróciły z całą chmarą nornic i stadem ptaków, wszyscy wojownicy by się ze wstydu pochowali w tunelach. Ale nie wiedzą, że i w tym mogłybyśmy być od nich lepsze. Nikt tak nie zna drogi do Sadzawki Klanu Gwiazdy, jak my. Brodzenie w ciemności jest nam wpisane w profesje — mówiła dalej, a bladooka słuchała. Jej serduszko powoli zaczynało się uspokajać, a nerwy ustępowały. Och... Jak ona mogła nawet wątpić, że Listkowi czegokolwiek brakuję, że może sobie nie poradzić jako główna medyczka.
— To prawda... — zgodziła się, mrużąc oczy, kiedy stanęły obok zamarzniętego wodospadu. Śnieg delikatnie prószył, ale kotki mimo wszystko ruszyły przed siebie. — J-jak... Czuję się Czereśniowa Gałązka? — zapytała bardzo niepewnie, od razu żałując, że tak bez pomyślunku zniszczyła całą miłą atmosferę.
— Ćmo... Wiesz, że Czereśnia jest już niezwykle wiekowym kotem. Przeżyła swoje księżyce, więc odejście, aby móc zbierać zioła wśród innych wielkich medyków to po prostu kolejny krok, który musi wykonać — powiedziała tak łagodnie, jakby zwracała się do kocięcia. Mimo to nie udało jej się ukryć smutku; ani w głosie, ani w oczach.
— Wiem, ale- — Głos ugrzązł jej w gardle. Musiała aż przystanąć i wziąć do pyska kęs śniegu, aby być w stanie kontynuować. Starsza nie pośpieszała jej; czekała, aż dokończy. — Je-jeśli ona nas zostawi...
— Oh! Ale ona nigdy nas nie zostawi. Pamiętaj, że zawsze będzie przy nas. Nie ważne czy w szeregach Klanu Klifu, czy w szeregach Klanu Gwiazdy. Jej fioletowe oczy nie dadzą nam popełniać błędu, nawet po jej doczesnej śmierci. Nigdy się nie uwolnimy od jej krytyki i uwag, dotyczących leczenia i układania ziół na odpowiednich szczelinach — zażartowała, chcąc rozluźnić napiętą atmosferę, ale wzrok Ćmiego Księżyca wciąż był matowy i pełen smutku.
— W-wiem... Ale. — Musiała się chwilę zastanowić. — A ty?
— Ja? — Liściaste Futro przekrzywiła głowę, uśmiechając się zaskoczona.
— No... Przejmiesz jej miejsce.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Miot Samotników!
(jedno wolne miejsce!)
27 marca 2025
Od Ćmiego Księżyca CD. Liściastego Futra
Przed oślepienym przez Gwiezdnych
Krótko po nieudanym przyjęciu żyć przez Liściastą Gwiazdę
<Listek?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz