Klan Gwiazdy wie kiedy
"Co to… Miecz? To jakiś rodzaj polowania?" — pomyślał.
— Możemy spróbować… Ale czy na pewno nie chcesz poszukać swojej matki? — zapytał. Kremowy łebek kocura pokręcił głową. — To może… Zacznijmy od czegoś prostego — zaczął — Czego chcesz spróbować? — westchnął.
— Walki! Walki, jak szlachetni rycerze na swych rumakach! — powiedział z entuzjazmem.
"Rycerze? Co on wygaduję? Te młodziaki w tych czasach potrafią mieć wyobraźnię" — zdziwił się.
Liliowy ogon musnął Leto, tak aby młody się rozluźnił. Kiedy młody nieco ochłonął, Mniszek wyjaśnił mu podstawowe ruchy obronne.
— Teraz się skup Leto, będę cię atakował. A ty musisz się bronić — mruknął. Srebrny kiwnął łebkiem i ustawił się naprzeciwko liliowego.
"Jestem pewien, że już kiedyś się bił, ale muszę być łagodny" — pomyślał.
Prędko ruszył w stronę kocurka, a ten wycofał się w kierunku kamiennego muru. Zielone ślepia starszego prędko znalazły czuły punkt kota. Zasłaniał przednią łapę jak na młodego kota bardzo długą. Liliowy szybko schylił się i zrobił wślizg pod Leto, podcinając mu kończyny. Ten od razu się przewrócił, ale jego wola walki była silniejsza i szybko wstał. Tym razem to młody zaatakował, ale kocur powalił go jedną łapą i odepchnął go na bok. A ten wykoziołkował uderzając w ceglany mur, Mniszek prędko do niego podszedł, pomagając mu wstać.
— Może jeszcze doszlifujemy te ataki — rzucił.
— Dobrze! — krzyknął. Nadal miał w sobie ten zapał, Mniszek chętnie poszedłby spać na dachu.
Teraźniejszość
— Wstawaj! — Usłyszał. Szybko spadł z półki skalnej na inną. Rozkojarzony pokręcił głową i zobaczył Pikującą Jaskółkę. Kremowa kotka popatrzyła na niego z góry z figlarnym uśmieszkiem.
— Chodź, idziemy na patrol — powiedziała.
— Musimy… Dopiero co byłem na patrolu łowieckim — wymamrotał cicho. Po chwili do obozu wparował Stokrotkowa Pieśń wraz z Postrzępioną Łapą. A za nimi podążał… Znajomy mu pysk. Liliowy zmrużył oczy i przekręcił łeb w stronę Jaskółki. Kremowa równie zaskoczona zeskoczyła z półki skalnej i spojrzała na trójce, która zmierzała do jamy liderki.
— Wiesz, kto to jest? — zapytała.
— Skąd taki pomysł! — odgryzł się jej.
— Bo wiesz… Byłeś samotnikiem — urwała, bo Judaszowy Pocałunek przywołał ich ruchem ogona. Czyżby to był Leto? Ten mały kocurek, którego Mniszek spotkał w Betonowym Świecie? Szanse były nikłe, jednak Mniszkowy Nektar przypominał sobie całą sytuację. Przez resztę drogi liliowy robił wolniejsze kroki, opóźniając patrol.
— Mniszkowy Nektarze! Obudź się, bo wyglądasz, jakby ci ktoś zabrał zwierzynę sprzed nosa — zażartował zastępca. Ten kiwnął łbem i ruszył do przodu, wąchając bliższe krzaki.
* * *
"Coś mi się przewidziało… To nie mógł być on" — pomyślał rozkojarzony.
Prędko udał się w kierunku do legowiska wojowników, a wtedy zobaczył przed nim ten znajomy wyraz twarzy.
<Leto, czy to ty?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz