[Dzieje się w przeszłości]
Na zewnątrz panował chłód, a ciemne chmury zakrywały słońce. Wiatr szarpał futra kotów i strącał ostatnie liście z drzew. Na szczęście kocięta wraz z matkami miały bezpieczne schronienie w legowisku ukrytym w krzewach. Szylkretowa kocica leżała, liżąc swoją łapę z zamiarem wyczyszczenia mordki. Obok niej Jarzębina właśnie się przebudziła i leżała teraz, wzdychając z nudów. W końcu usiadła i jęknęła tak głośno, że mogła obudzić każdego w pobliżu, licząc na zwrócenie na siebie uwagi. Jej brat, Kosaciec, leżał przy brzuchu matki, pochrapując cicho. Nagły wrzask siostry od razu go obudził. Mimo to kocurek starał się zakrywać uszy i zasnąć ponownie. Cóż, jego wysiłki poszły na marne. Zalotna Krasopani otworzyła oczy i zerknęła na swoje dzieci, po czym zachichotała.
— Och, skoro już nie śpicie... to może przyszedł czas na pewną opowieść? — mruknęła tajemniczo, podchodząc do dwójki kociąt.
Kosaciec przytaknął na słowa matki, nadal z przymkniętymi oczami. Jarzębina poruszyła wąsami z ekscytacji, zrobiła wielkie oczy i wskoczyła na grzbiet matki, by mieć pewność, że usłyszy każde jej słowo.
— Tak! Powiedz! Jaka to opowieść? O walkach? Wojnach!? — dopytywała z entuzjazmem.
— Właściwie... to nie do końca. To historia o wielkim przywódcy Klanu Wilka, który rządził jeszcze zanim się urodziłam! — zaczęła. — Może wydawać wam się to nudne, ale Mroczna Gwiazda był naprawdę odważnym i szlachetnym kotem. Przynajmniej tak słyszałam z opowieści, których autentyczności nie wątpię — przyznała.
— Był przywódcą? — wymamrotał Kosaciec, jakby jeszcze nie do końca przyjął to do świadomości. — A był dobry, mamusiu? Taki jak ty? — zapytał zaciekawiony. Siedział przed matką, patrząc na nią jej oczami, ale z większym blaskiem i kocięcą niewinnością. Jarzębina, wciąż wisząca na barkach matki, zerknęła na brata i prychnęła.
— Na pewno wygrał mnóstwo walk! — stwierdziła od razu. — A czemu nam o nim opowiadasz?
<Kosaćcu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz