— Koperkowa Łapo, przed zostaniem moim uczniem szkoliłoś się na wojownika. Wyczuwasz tu coś? — zapytała szylkretka, kierując swoje słowa w stronę bicolora.
Pręgowany kot uniosło lekko uszy, aby dokładniej słyszeć kotkę poprzez szumiący wiatr. Zirytowało się lekko i powąchało powietrze, jednak nie było w stanie nic wyczuć.
"Dlaczego to właśnie mi zawsze wydawane jest to polecenie? Przecież ja nawet nie mam węchu!" — fuknęło w myślach, ale już po chwili uspokoiło się.
— Nic — odmruknęło, a medyczka pokazała im niewielki krzaczek miodunki plamistej, który schował się przed światem pod innym krzakiem. Liliowy kot zjeżyło lekko swoje futro odrobinę zdenerwowane i kiwnęło przepraszająco.
— Medykom węch przydaje się tak samo, jak wojownikom. Zapamiętajcie to sobie — miauknęła kotka, a jej uczniowie zgodnie pokiwali głową, tak jakby chcąc potwierdzić to, że zrozumieli słowa mentorki.
Koperkowa Łapa czuło się jednak zmuszone, aby wyjaśnić swoją sytuację. Pręgowany kot nigdy nie chciało czuć się jakkolwiek niekompetentne i tak było również w tym przypadku. Machnęło lekko ogonem zdenerwowane i spojrzało na Cisowe Tchnienie.
— Oh. Przepraszam mentorko. Mam problemy z węchem, mogłom tego nie wyczuć… Następnym razem postaram się bardziej — kiwnęło głową, siląc się na bardzo niewyraźny, przepraszający uśmiech.
— Rozumiem — odparła krótko tortie, mierząc biało-liliowego kota chłodnym spojrzeniem. — A możesz chociaż powiedzieć mi jakie to zioło? — zapytała po chwili, tak jakby chcąc odzyskać nadzieję, choćby co do wiedzy swojego ucznia.
— To jest… Pokrzywa? Nie, nie. To nie może być pokrzywa. Chwila. To miodunka, prawda? — Koperkowa Łapa spojrzało niepewnie na medyczkę, czując, jak zżerają jeno nerwy.
Kot bowiem nienawidził bycia ocenianym. Nie lubiło również, gdy ktoś patrzył na jeno z góry, tak jak robiła to większość jeno towarzyszy z klanu. Może byłoby lepiej, gdyby jego matka siedziała u dwunożnych. Wtedy nie musiałoby zostać poddawane ocenie swoje mentorki ani także ocenie całego klanu. Wtedy…nie musiałoby się nawet urodzić, co wydawało się jeno całkiem atrakcyjną opcją.
Tym bardziej, że uczucie wyalienowania i odcięcia od reszty kociego społeczeństwa towarzyszyło niebieskookiemu już od kocięcia, a z dnia na dzień wydawało nasilać się coraz bardziej.
<Cisowe Tchnienie? Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła???>
[353 słowa]
[przyznano 7%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz