Zatrzymał się w półkroku, rzucając Nagietkowi nienawistne spojrzenie. Z początku miał ochotę jak jeszcze nigdy wcześniej wykrzyczeć mu wszystko w pysk. Jak bardzo mu zniszczył życie swoim natręctwem, jak bardzo go nienawidzi i nim gardzi. Nagle obudziła się w nim troska czy też miłość względem Leszczynka? Kocur wykrzywił pyszczek, w takim razie gdzie on był, gdy w klanie panowała wojna domowa? Owszem, sam syn Iglastej Gwiazdy nie należał do kotów odważnych, od których bije męstwo, jednakże był lojalny swojemu liderowi nie tylko przez fakt, iż był jego ojcem.
Jeśli faktycznie chodziło o to, że Nagietek jest w nim zakochany, to Leszczynek zdecydowanie wątpił, że im cokolwiek wyjdzie.
Raz, że obecnie czuł do pręgowanego zwyczajną nienawiść, niechęć oraz zawód, do tego dochodził jeszcze fakt, że on i jego kochana starsza siostra, Przygasający Płomyk MIELI DZIECI. Całą trójkę w dodatku! Jak on mógł później jej popatrzeć w oczy? Jak mógł przyznać się do bycia z kocurem, który zrobił jej kocięta a później zostawił, zupełnie się nimi nie interesując?!
Ominął więc kocura, kierując się bezpośrednio do swojego legowiska.
* * *
Od tamtego dnia Leszczynek nie zamienił ani jednego słowa z Nagietkową Pręgą, zaś wszelakie próby starszego kocura, by ten chociaż go posłuchał, nadal spływały na panewce. Delikatnie mówiąc, młody wojownik był wściekły i niesamowicie podminowany, co jednak zmieniało się, gdy tylko ojciec Potrójnego Kroku znikał mu z pola widzenia.
Aktualnie rudzielec oczekiwał na Wróblową Łapę, który musiał tylko zamienić słówko z siostrami, nim mógł spokojnie udać się na trening.
— C-czego?! — chyba jeszcze nie użył takiego słownictwa. Zmierzył zmieszanego kocura gniewnym spojrzeniem, po czym wstał, strosząc futro na grzbiecie.
— Chciałem porozmawiać, Leszczynku — miauknął zmieszany zielonooki. Syn Iglastej Gwiazdy aż zachłysnął się własną śliną. Wysunął pazury, wbijając je w glebę.
— O-oczym ch-chcesz n-niby r-rozmawia-ać?! — wykrzyknął wściekle, ściągając uszy do tyłu. Jego krzyk zwrócił uwagę kilku kotów, jednakże na zaledwie kilka uderzeń serca — Z-zniszczyłeś m-mi w-sz-szystko, do c-cholery! Nie mamy o-oczym r-rrozmawiać! N-nien-nawidzę cię! — wrzasnął, po czym przywołując do siebie zszokowanego Wróblową Łapę, ruszył w stronę lasu, zamiatając starszemu kocurowi puchatą kitą przed nosem.
Nie zamierzał z nim rozmawiać.
Sam był sobie winien, że Leszczynek go teraz nienawidzi.
< Nagietku? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz