Na wspomnienie o Bluszczowej Poświacie lekko się zawiesił. Ona to zawsze wywracała jego świat do góry nogami. Gdy zauważył, że kocur przed, nim patrzy na niego dosyć zdziwiony, szybko otrząsnął się i powiedział:
— Dziękuję, chętnie pójdę na patrol. Może przejdziemy się do granicy z Klanem Nocy? Poranny patrol poszedł do Klanu Wilka... Podobno. Ale... mogę coś jeszcze załatwić?
Biały skinął głową i Jałowiec skoczył do przodu, doganiając cynamonową szylkretkę. Lekko dysząc, spojrzał jej prosto w oczy. Nie znał się na relacjach rodzinnych, ale musiał coś zdziałać...
— Co się dzieje... z tobą i Orlikowym Szeptem? Wiesz... może spróbujecie się... pogodzić? Rodzina jest bardzo ważna... Naprawdę — miauknął, wpatrując się wciąż w jej brązowe oczy. Czuł ciepło, rozmawiając akurat z nią. Tak... po prostu.
— Może... A teraz gdzie się wybierasz? — Zmieniła szybko temat. Była bardzo skrępowana, a to nie było do niej podobne. Nieśmiała, wrażliwa oraz przyjacielska... Teraz znikła w otchłani, którą były problemy. Jałowcowy Świt miał tylko nadzieję, że z niej wypłynie... Usłyszał za sobą wołanie starszego kota. Biały siedział przy jednym z tuneli, gapiąc się na niego wyczekująco.
— Ja idę na patrol. Czy możesz zgłosić to Mokrej Gwieździe? — spytał, przebierając nerwowo łapami. Spieszyło mu się, nie mógł zaprzeczyć. Kotka kiwnęła potakująco i przygnębiona poleciała do przodu. Smutno spojrzał na odchodzącą Bluszczową Poświatę. Kochał ją... Ale wszystko powoli legło w gruzach. Co jeśli... poświęcał jej zbyt mało czasu? Coraz bardziej się oddalali, tak jak teraz. Bardzo chciał, by znowu byli razem. Potruchtał z powrotem do Orlikowego Szeptu. Tamten przez całą drogę próbował zagaić temat, lecz arlekin tylko coś mruczał pod nosem. Przecież... on nie mógł się z nią pokłócić. Jak?
— Halo, wszystko okej? — rozległ się głos przy jego uchu. Potrząsnął głową.
— Nie, tylko wciąż denerwuję się tym mianowaniem na wojownika... — skłamał, nerwowo wbijając pazur w ziemię.
Biały nie był chyba zbyt przekonany jego wymówkami. Ciszę przerwał mały szmer obok nich. Starszy zniżył się do pozycji łowieckiej i powoli zaczął się skradać do zwierzątka, jakim okazała się malutka myszka, która zrobiła sobie norkę w szczelinie na skale. Tamten skoczył na nią i szybko zabił. Zwierzątko nawet nie pisnęło, tylko bezwładnie opadło u stóp Orlikowego Szeptu. Arlekin poszedł trochę dalej, wchodząc głębiej na ich terytorium. Im szybciej dojdą, tym lepiej. Wrzosowiska ciągnęły się i ciągnęły, tak jak lubił. Przyzwyczaił się do monotonnego szumu traw, on sam kochał to miejsce. Niejeden śmieje się z warunków życia Klanu Burzy, że za niedługo sami zamienią się w króliki. Oj, słyszał takie osoby. Sam nawet pamiętał jak Filek niespodziewanie wkroczył do rozmowy o klanach, którą zaoferowała im Konwalia. "Jak oni mogą spać pod gwiazdami, to ja nie wiem. Przecież pod tą ciemną osłoną drzew jest miło, i cieplej gdy hula wiatr. A poza tym są najsłabsze. Nie mają się na co wspinać, by wzmacniać mięśnie", tak powiedział. Och, ten Filek, myślał, że pozjadał wszystkie rozumy. Koty z Klanu Burzy nie są najsłabsze. Są mniejsze, trudne do wykrycia, szybkie. I chyba taki się stał. Przystosował się do tych warunków, które lubił. Zawsze miło było obserwować białe punkciki na Srebrnej Skórze, biegać do woli oraz czuć jak wicher mierzwi futro. Za nic nie wróciłby do lasu. Nie znał zalet takiego życia. Zawsze te wrzosowiska majaczyły mu się przed oczami. To było jego miejsce, za nic by go nie zmienił. Rozmyślania przerwał nagły zapach, który dotarł do jego nosa. Króliki! Te cudowne stworzenia, zawsze sprawiające kłopot... Ale przepyszne. Młody zajęczak właśnie skubał trawę przed nim, dobrze, że stał pod wiatr. Podskoczył do przodu i chwycił pazurami jego szorstką sierść. Niestety, królik się wyrwał i już pędził do przodu. Czy kiedykolwiek uda mu się złapać to stworzenie, bez pogoni? Wystrzelił do przodu. Już po chwili trzymał w zębach stworzenie. Całe szczęście, że byli na patrolu. Inaczej musiałby zanieść je dla klanu. Od rana nie jadł, więc pochłonął królika w kilku kęsach. Oblizał pysk ze smakiem. Gdy tylko zerknął na bok, zauważył, jak daleko zaszli. Już za niedługo mieli dojść do swojego celu. Ale...czy musieli iść szybko? Tak serio... Nie. W spokoju poszedł dalej. Biała sylwetka mknęła obok niego. Gdy tylko dotarli do granicy, Jałowcowy Świt miauknął:
— Ja poprawię oznaczenia zapachowe, o tam.
I szybko podszedł do jednego z drzew. Nagle poczuł tą samą ostrą woń, co spotkał już kiedyś. Podbiegł do starszego kocura.
— Lis... Nie wiem, w jakim wieku, ale zapach zwietrzały. Kieruje się w stronę starych terytoriów Klanu Lisa...
<Orlikowy Szepcie? (sorka za gniocik)>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Nocy!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz