Dalia pomyślała chwilę nad słowami Szczawika. Czy był sens ryzykować zdenerwowanie wujka tylko dla zabawy? Tortie była pewna, że tak.
— Masz mózg Szczawiku. — mruknęła tortie uśmiechając się leciutko. — Chodź!
Fiołek spojrzał się zdziwiony na siostrę. Wtedy Dalia przypomniała sobie, że zapomniała powiedzieć rodzeństwu, że idą zrobić psikusa Bluszczowemu Porankowi.
— Idzie- — zaczęła koteczka, jednak Szczawik przyłożył jej łapkę na pyszczek.
— Ciii! — wyszeptał do ucha Dalii. — Nie mów im, Myszek, Fiołek i Rumianek nie muszą z nami iść.
Liliowa posłusznie kiwnęła głową. Jeśli Szczawik tak twierdzi to tak będzie lepiej. Pewnie się już nad tym zastanawiał. Odeszli od rodzeństwa, które najwyraźniej stwierdziło, że pobawią się w coś bez Dalii i Szczawika.
— To co robimy? — zapytała pręgowana swojego brata. — Jak zrobimy wujkowi psikusa? W jaki sposób i czy na pewno nas nie przyłapie?
***
Daliowa
Łapa płakała. Drugi raz płakała szczerze, ze smutku. Ten pierwszy raz był, gdy Fiołek umarł.
Nic jej nie
wychodziło. Każdy trening był zbyt wielkim wyzwaniem dla tortie. Z każdym treningiem jej marzenia tylko uciekały dalej od niej. Powinna je realizować!
Kolejny łza spłynęła na łapy córki Berberysowej Bryzy.Marzenia uczennicy oddalały się od niej jakby zakrywane przez ciemne, ciężkie i deszczowe chmury. Dalia po prostu myślała, że trening będzie łatwiejszy. Że szybko nauczy się walki i polowania. Że szybko zapamięta cały kodeks wojownika. Tak strasznie się myliła.
Dreszcze wstrząsnęły jej drobnym ciałkiem. Strumienie łez wylewały się z oczu Daliowej Łapy.
Tonąc we własnych myślach nie usłyszała brata, Szczawiowego Liścia. Został wojownikiem. Wcześniej od niej. Nie zasługiwał! To ona bardziej się starała!
— Daliowa Łapo? — zapytał się swojej siostry lekko przekrzywiając głowę liliowy.
Ciało tortie jeszcze raz przeszył dreszcz. W trakcie jednego uderzenia serca poderwała się na łapy stając pysk w pysk z bratem. Czuła złość. Wielką złość. I wstyd. Mieszankę tych uczuć.
— Kto pozwolił ci tu przychodzić?! — wykrzyknęła w stronę lekko zdziwionego Szczawiowego Liścia wciąż płacząc. — Jak to jest zostać tak szybko wojownikiem? Niesprawiedliwie mianowanym?! — zapytała głośno. — Zawsze to ja sobie lepiej radziłam w walce jako kociak!
< Szczawiowy Liściu? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz