Pewnie bardzo urósł przez ten czas. - mruknęła w myślach asystentka medyka. - I reszta kociaków pewnie też...
Stanęła w wejściu do żłobka rozglądając się za kremowym kocurkiem. W końcu zobaczył sierść młodziaka gdzieś w kącie bawiącego się liściem.
- Hej... - miauknęła nie śmiało do niebieskookiego łapiąc wirujący w powietrzu liść. Przypatrzyła się się uważnie mierząc go wzrokiem ile urósł i czy się dużo zmienił. Czasami nie można uwierzyć, że tak szynko rosną takie maleństwa, a jednak. Rosną i to bardzo szybko, tak jak zobaczyła asystentka medyka, kocurek był dużo większy niż tamtym razem.
- Konwalia?! - miauknął radośnie syn Piaskowej Ścieżki. - Cześć!
Czarno-biała delikatnie poczochrała jego futro na głowie po czym je wygładziła. Zaśmiała się cicho i wzięła na swój kark kremowego.
- Ha ha, robisz się już stary. - powiedziała do malucha.
- Stary? Dlaczego? - odrzekł zdziwiony.
- Żartuje. - uśmiechnęła się łaciata. - Po prostu urosłeś i to dobrze, ale dalej z siebie szkielecik. Powinieneś jeść.
- Jem, ale oni chcą bym za dużo jadł. - miauknął pod nosem kociak. - Ale mam pytanie... Dlaczego cię przedtem nie było?
- Wyruszyłam na misję. - odpowiedziała szybko żółtooka.
- Misję? Była straszna? Sama?
- Nie, nie. Była ze mną Cętka, a misja nie była taka straszna. - spojrzała na śpiące kilkanaście lisich ogonów dalej Burze i Stokrotkę.
- Ciągle śpią. - miauknął cicho Dreszcz widząc, w którym kierunku patrzy się Konwaliowe Serce. - A jak już się obudzą piszczą, nie rozumiem ich.
- Gdy byłeś takim maleństwem jak one też tak się zachowywałeś.
- Serio?
Kotka pokiwała głową.
- Jeszcze kilka księżyców, a zostaniesz uczniem, wiesz?
- Tak, tatuś opowiadał mi dużo o nich. - ożywił się kremowy. - Nie mogę się doczekać. - po chwili przerwał drżąc. - Tam są jakieś potwory! - zapiszczał kuląc się.
- Gdzie? - zapytała się kotka. Postanowiła traktować Dreszcza poważnie, wiedziała jednak, ze mogły to być tylko shizy młodego.
<Dreszczyku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz