Usłyszał szuranie pazurów o korę drzewa zwiastujące to, że ktoś do niego idzie. Stanął na równe łapy.
- Czujny jesteś. - zobaczył swojego mentora z opatrzoną łapą. Wspiął się na tą samą gałąź co on.
Liliowy skinął głową i przypatrzył się kończynie swojego mentora owiniętej pajęczyną. Chciał zapytać jak z jego łapą, ale uznał to za nie potrzebne pytanie, była to była, a jeśli jest to znaczy, że jakoś się trzyma, a jeśli się trzyma to znaczy, że jest dobrze. Taka właśnie była logika Kolczastej Łapy.
- Wiesz, podjąłem pewną decyzję z przywódcą... - przypatrzył się czujnie brązowookiemu przerywając zdanie.
Młodszy posłał mu ciekawe i pytające spojrzenie oraz wydał z siebie ciche: ''No...?''.
- zostaniesz wojownikiem. - dokończył.
- Nareszcie. - burknął syn Dzierzby. - Znaczy... Znaczy dziękuję, Leśny Świcie, za trening i za wszystko inne. - musnął ogonem po plecach mentora, a właściwie już prawie dawnego mentora. - Chyba się spisałeś. - przyznał cicho. - Kiedy ceremonia?
- Jutro, przyszykuj się, chłopie. - polecił starszy kot i zeskoczył z drzewa.
- Jest! - pisnął radośnie Kolec gdy zobaczył, że Leśny Świt sobie poszedł i zostawił go samego. - Jej!
Już sobie wyobrażał podziw innych uczniów, którzy dalej musieli się uczyć oraz ich zazdrość. Tak, to sprawiało mu satysfakcję.
Może Fasolka się ucieszy? - pomyślał - Będę mieć dużo więcej czasu dla niej no i dla Piórka.
***
Starannie wylizywał futro, najlepiej jak umiał. W końcu musiał wyglądać porządnie, nie będzie drugiego takiego dnia, a w końcu będzie go widzieć cały Klan, a przynajmniej jego połowa. Spojrzał na Krecią Łapę, który dziwnie się uśmiechał. - Z czego tak się szczerzysz? - miauknął do kocurka.
Ten dopiero po kilkunastu uderzeniach serca na niego spojrzał i następne kilka chwil później odpowiedział.
- A-a b-bo dzsssias jest moje ceremoniaaa na wojownika. - wybełkotał czarno-biały.
Liliowy wytrzeszczył oczy.
Jak to? Taki debil będzie mieć ze mną ceremonie?! - warknął w myślach. - To niedorzeczne! On przecież nawet dobrze wylizać się nie potrafi i jeszcze stanie przed Klanem Wilka ze mną! To będzie... wyglądać nie smacznie.
- A nie pomyliło ci się coś? - zdecydowanie brązowooki nie miał zamiaru dostawać rangę wojownika przy tym uczniu.
- N-nie
Wydał z siebie cichy dźwięk nie zadowolenie, jednak nie miał czasu na dłuższe narzekanie, właśnie usłyszał głos Iglastej Gwiazdy. Przywódca posłał im wołające do siebie spojrzenie. Podbiegł do miejsca ceremonii.
- Ja, Iglasta Gwiazda, przywódca Klanu Wilka, wzywam naszych wojowniczych przodków, by spojrzeli na tego ucznia. Ciężko pracował, by zrozumieć wasz szlachetny kodeks, więc polecam go wam jako wojownika. Kolczasta Łapo, czy obiecujesz przestrzegać kodeksu wojownika, chronić i bronić go nawet za cenę życia? - miauknął lider.
- Oczywiście, że tak! Obiecuję! - miauknął dumnie liliowy patrząc na zebrane przed sobą koty.
- A zatem mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Kolczasta Łapo, od dziś będziesz znany jako Kolczasta Skóra. Klan Gwiazdy honoruje twoją siłę i odwagę, a my witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Wilka.
- Kolczasta Skóra! Kolczasta Skóra! Kolczasta Skóra! - usłyszał jak koty wołają jego imię. Podobało mu się to, może imię mogło być lepsze, ale skoro takie dostał to nie mógł na nie marudzić.
Odsunął się na bok robiąc miejsce Kreciej Łapie.
Słyszał w tle ceremonię kolegi. Ble ble... Zapamiętał tylko najważniejszą rzecz, czyli nowe imię kocura. Krecia Nora.
Widział jak Leśny Świt się uśmiecha i macha mu łapą. Cieszył się. Od teraz Klan Wilka znał go jako Kolczasta Skóra, a nie Łapa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz