- Cętko, może wyjdziesz pozbierać ze mną zioła? - spytała niepewnie Konwaliowe Serce, stercząc w wejściu.
- Może k-kiedy indziej? Wiesz, jestem trochę zajęta. - Cętkowany Kwiat wymyśliła następną wymówkę.
Czarno-biała wyszła z opuszczoną głową. Bura słyszała na zewnątrz szepty. Rozmawiali o niej.
- Jak tak dalej pójdzie... to nie wiem co będzie. Chyba nie da się jej nakłonić do wyjścia. - szepnęła szybko medyczka do Orlikowego Szeptu.
- Bardzo martwię się o nią. - zamruczał.
***
- Boli mnie brzuch... - wydała z siebie cichy pisk brązowooka, łapiąc się za brzuch. - Powinnaś iść do medyków. - miauknął biały bacznie przypatrując się swojej partnerce.
- Prześpię się i mi przejdzi-
- Nie, Cętko! Jeśli zaraz tam nie pójdziesz, to zaniosę cię jak kociaka.
Bura nie odpowiadała. Orlikowy Szept zdecydowanie złapał cętkowaną za kark i zmierzał w kierunku leża medyków.
- Puszczaj! Cały Klan nas widział! - krzyknęła niezadowolona.
< Konwaliowe Serce? Orlik?>
Klep!
OdpowiedzUsuńKto to Pyłek
OdpowiedzUsuńTo Pylisty Świt, matka Cętki. Nie żyje już.
Usuń