- J-jasne, że cię nauczę, w końcu t-tak robią – tu zatrzymał się na chwilę, zastanawiając
się czy użycie tego słowa będzie odpowiednie. - …P…p-przyjaciele, co nie? – uśmiechnął się delikatnie.
Nie był pewien, dlaczego jego głos się tak łamał, z nieznanych mu powodów jego
gardło było zaciśnięte, a wypowiedzenie pełnych, wyraźnych słów stawało się praktycznie
niemożliwe. – Okej, w-więc… r-ryby umiesz łowić, p-prawda? – zapytał w końcu
niebieskooki, z nutą nadziei w głosie. Jeśli nawet tego nie umiał robić, to Gruszka
naprawdę zacząłby wątpić w idealność Pstrągowej Gwiazdy, bo taki kot z
pewnością nie powinien zostać mianowany.
- T-tak. G-gorzej z-z..ze zwierzyną l-lą-d-dową – wydukał krótkowłosy, wciąż bardzo widocznie zawstydzony całą sytuacją.
Srebrny mu się nie dziwił, na jego miejscu pewnie zapadłby się głęboko pod ziemię ze wstydu i absolutnej dewastacji tym, jak wiele stracił na honorze. Ale, kolejne zaskoczenie dla ucznia – mimo, że sam by sobie czegoś takiego nie wybaczył, i pewnie każdy inny kot w tej sytuacji chociaż trochę by stracił w jego oczach, ale nie Pigwa. Nawet takie duże braki umiejętności nic dla czekoladowego nie znaczyły, a wręcz się cieszył, że dzięki temu będzie mógł spędzić trochę więcej czasu z arlekinem.
- D-dobrze, to… idziemy? – miauknął w końcu Gruszka, uparcie walcząc z zaciśniętym gardłem, by brzmieć choć trochę bardziej pozytywnie i zachęcająco.
Po otrzymaniu niepewnego kiwnięcia głową, dziki odwrócił się bez słowa i ruszył żwawym krokiem ku bardziej zalesionym terenom Klanu Nocy, dając Pigwie znak ogonem, by podążał za nim.
- T-tak. G-gorzej z-z..ze zwierzyną l-lą-d-dową – wydukał krótkowłosy, wciąż bardzo widocznie zawstydzony całą sytuacją.
Srebrny mu się nie dziwił, na jego miejscu pewnie zapadłby się głęboko pod ziemię ze wstydu i absolutnej dewastacji tym, jak wiele stracił na honorze. Ale, kolejne zaskoczenie dla ucznia – mimo, że sam by sobie czegoś takiego nie wybaczył, i pewnie każdy inny kot w tej sytuacji chociaż trochę by stracił w jego oczach, ale nie Pigwa. Nawet takie duże braki umiejętności nic dla czekoladowego nie znaczyły, a wręcz się cieszył, że dzięki temu będzie mógł spędzić trochę więcej czasu z arlekinem.
- D-dobrze, to… idziemy? – miauknął w końcu Gruszka, uparcie walcząc z zaciśniętym gardłem, by brzmieć choć trochę bardziej pozytywnie i zachęcająco.
Po otrzymaniu niepewnego kiwnięcia głową, dziki odwrócił się bez słowa i ruszył żwawym krokiem ku bardziej zalesionym terenom Klanu Nocy, dając Pigwie znak ogonem, by podążał za nim.
<Pigwa? przepraszam za strasznego gniota>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz