Szylkretka spojrzała na niego z zaciekawieniem, ale też zagubieniem.
— To koty mają dwie strony? — zapytała się Dalia ku niezadowoleniu Rumianek, która już otwierała pyszczek, by coś powiedzieć. — Czy ty też masz dwie strony? Czy każdy ma dwie strony? Złą i dobrą? Dobrą i złą?
Tyle pytań... No dobra, więc od czego by tu zacząć? Od wymieniania swoich zalet, czy wad, których nie miał?
- Każdy ma dwie strony - zacząłem chcąc brzmieć mądrze. - Ja też i ty też, ale o tym nie wiesz jeszcze.
Tortie otworzyła lekko pyszczek, zastanawiając się nad słowami czarnego.
- Ja na przykład mam więcej z tej dobrej strony - uśmiechnął się pewny siebie. - A ty jesteś za małym kłaczkiem sierści.
Skrzywiła pyszczek słysząc określenie, jaką obdarzył ją starszy.
*taktyczny skip nadrabiający wszystkie dziury, Dalia jest uczniem, woda została zatruta*
I znów to ciepło, wszechogarniające tereny Klanu Klifu. Barwinkowi naprawdę brakowało w takich chwilach poprzednich terenów, morskiej bryzy i klifu z lasem, rzucającym cień.
Rozmarzył się na chwilę, próbując przywołać odległe wspomnienia. Gorący piach i spieniona woda. Gdzieś w tle krzyczący na niego Księżycowy Pył.
Tak, to już prawie to. Niemal czuł chłodny wiatr od wody, tak bezkresnej i bezlitosnej.
Zamknął na chwilę oczy, a na jego pyszczku zagościł lekki uśmiech.
- Czemu się tak szczerzysz? - Usłyszał po chwili, przez co ocknął się zjeżony.
- Coo? - Mruknął nadal myślami będąc nad wodą, jak się okazało, do Daliowej Łapy. - Co jest? Przerwałaś mi świetną wizję!
- Drzemlinowy Dzwonek szuka kogoś do patrolu z nami - odparła, trzepiąc ogonem
- Mam iść z wami? - Uniósł brew. To było podejrzane. Czemu ktoś ze stada Berberys zaczynał z nim rozmowę i jeszcze chciał wyjść z nim na patrol?
- Tak pomyślałam. - Miauknęła.
- Hmm - udał zamyślenie, pewnie, że chciał pójść. Będzie mógł rozprostować nogi i pokazywać tym dwóm kotkom z klanu swoje piękne futro. - Dobra! A chcesz, żebym ci opowiedział co sobie wyobrażałem??
Tortie nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ czarny znów uciekł świadomością do dzieciństwa. Liliowa nie miała zbytnio wyjścia, jak go wysłuchać. Oczywiście, mogła dać mu w łeb, ale chyba nie zrobi tego...?
- Dobrze więc słuchaj. Kiedyś nie mieszkaliśmy tutaj. Zaciekawiłem cie? - Spojrzał na nią. - Nasze stare tereny mieściły się daleko stąd! Zgaduj, gdzie?
- W lesie? - Rzuciła, wzrokiem szukając mentorki.
- To też. Ale coś jeszcze.
- Nie wiem. - Odparła po chwili.
- Nad wodą! Taką sięgającą daleko za nasze pole widzenia - miauknął z rozmarzeniem, a Daliowa Łapa wydała się zaciekawiona. - Były tam kraby i piach. Opowiedzieć ci co to kraby i resztę podczas patrolu?
<Daliowa Łapo? Chętna na opowieści? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz