- Aww... - szepnęła oczarowana młoda matka. - Oj. - jęknęła gdy zobaczyła jak jedna z nich, Burza się przewróciła. Szybko podbiegła do maleństwa, które cicho łkało.
Swoją łapą otarła łezki kociaka.
- Już, już, Ciocia Konwalia jest przy tobie. - przytuliła się do swojej córki. - Pokaż łapkę, proszę.
Brązowooka wyciągnęła do przodu zranioną kończynę. Była lekko strata.
- Boli, skarbie?
- T-troszeczkę. - zapiszczała Burza.
- Biedne maleństwo.- odrzekła asystentka medyka. - Chodź, dam ci coś na łapkę.. - spojrzała się na drugą małą koteczkę. - Stokrotko, chcesz bym pokazała ci miejsce z z kwiatkami i roślinkami, razem z Burzą, musimy opatrzyć tą rankę. - musnęła ogonem pyszczek maleństwa i się troskliwie uśmiechnęła.
Stokrotka pokiwała głową, że tak.
Konwaliowe Serce wzięła za kark obojga i zaniosła do schowka medyka.
- Kotka, usiądź sobie tu, a ja zajmę się Burzą. - odstawiła na mech córeczkę. - Poczekaj tu chwilkę. - Już na twarzy Stokrotki było widać tysiąc pytać co do tego miejsca i roślin.
- Pokażesz snów łapkę?
- Tak, a to b-będzie bolało?
- Troszeczkę poszczypie.
Kociak na te słowa zacisnął lekko kończynę.
- Nie bój się.
***
- I po sprawie, byłaś bardzo odważna. - łaciata dotknęła nosem czułka Burzy.
- Możemy się tu pobawić? - zapytała naglę Stokrotka oglądając zioła.
- No nie wiem... Tu nie za bardzo można się bawić, ale w żłobku chętnie pokażę wam pełno zabaw. - uśmiechnęła się serdecznie kotka. - I przyniosę wam coś jeszcze. - odrzekła widząc smutne miny młodziaków.
<Burzo? :3>
:3 zaczynam pisać
OdpowiedzUsuń:3
Usuń