Nagle ciszę panującą w legowisku medyków, przerwało pojawienie się Piaskowej Ścieżki. Kotka wypuściła z pyska niezbyt delikatnie jednego ze swoich synów, w którym Jeżyk od razu rozpoznał Dreszczyka.
— Mam już dość. — zaczęła karmicielka. — Dajcie mu ziarna maku, bo oszaleje.
— Co się stało? — zaniepokoił się Jeżowa Ścieżka.
— Wpadł w histerię i nawet nie wie dlaczego. Na dodatek jego omamy się nasilają! Nie wiem jak to zrobisz, ale masz go wyleczyć, bo sama zwariuje! — powiedziała i wyszła, zostawiając Dreszcza sam na sam z medykami. Kocurek spuścił główkę na swoje łapki.
— Ja... — zaczął — Ja nie wiem co się dzieję.
Jego cichy pisk złapał czekoladowego za serce. Kocurek miał ciężko ze swoją mamą, która nie rozumiała czasami jego dziwnych zachowań. Dobrze, że chociaż Ośle Ucho, Jeżynka i Jeżowa Ścieżka stali za nim murem.
— Pomożemy ci, Dreszczyku. Ale musisz być cierpliwy. — miauknął spokojnie czekoladowy kocur. Liczył, że wraz z wiekiem, te zachowania zaczną ustępować. Coraz bardziej martwił się jednak, że to może być dziedziczne i że jego bratanek może zmagać się z dreszczami przez całe swoje życie. Klan Gwiazdy naprawdę zapewnił takiemu maluchowi nieciekawy los.
Zerknął kontem oka na Zajęczą Stopę. Medyczka lekko się uśmiechnęła, skinęła głową, zanim odeszła w inną stronę legowiska. Musiała się zająć medykamentami. Jeżyk zbliżył się do kocurka i ostrożnie go złapał za luźną sierść na karku. Ostrożnie go uniósł i delikatnie odłożył na jedno z mchowych legowisk, by było mu miło. Jego bratanek pierwszy raz był u nich w legowisku. Pewnie był zaskoczony intensywnymi woniami wielu ziół.
— To taki mój żłobek. Tyle tylko, że zamiast zabawek, trzymam tu zioła. — miauknął z uśmiechem, uważnie przyglądając się kocurkowi. Ziarenka maku mogłyby źle podziałać na takiego malucha. Musiał inaczej mu pomóc, w końcu był członkiem jego rodziny.
— Z-zioła?
— Takie roślinki. Służą do leczenia. Każde zioło ma jednak inne właściwości. - miauknął cierpliwie Jeżowa Ścieżka. — Mogę cię trochę o nich pouczyć, chciałbyś?
Oh, cudownie by było, gdyby jakiś z jego bratanków chciał kroczyć ścieżką medyka. Wyobrażał sobie jak siedzą obok siebie, a Jeżyk przekazuje coraz to nowszą wiedzę z dziedziny medycznej.
— Przy okazji spędzimy trochę czasu. Z wujkiem ci nic nie groźne. — mrugnął. Przy okazji będzie miał szanse dłużej obserwować zachowania kocurka. Potem omówią to z Zajęczą Stopą. Musiał pomóc Dreszczykowi, po prostu musiał. — Pod wieczór zaniosę cię do mamy.
<Dreszczyku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz