Wojowniczka czujnie strzygła uszami, starając się wychwycić potencjalne niebezpieczeństwo. Któraś z nich, musiała mieć się na baczności, a Iskra wydawała się być w swoim świecie. Szyszkę trochę zaniepokoiła, panująca zdecydowanie zbyt długo cisza.
― Czy coś... - zanim zdążyła zapytać, Iskra zatrzymała się.
― To tutaj.-stwierdziła czekoladowa.
Zaskoczona Szyszka, stała wyprostowana, wpatrując się w biegnącą, w stronę zamarzniętego jeziora kotkę. Zrobiła to na tyle szybko, że czarna nawet nie zdążyła jej uprzedzić, żeby na siebie uważała. Wywróciła z rozbawieniem oczami. Mogła się tego spodziewać. Nie czekając na specjalne zaproszenie, rzuciła się za Iskrą. Kroki Szyszki były mniej pewne, lód mógł nie wytrzymać ich ciężaru, a zimna kąpiel nie brzmiała zachęcająco. Zatrzymała się przy końcu brzegu, mając zamiar poobserwować uczennicę Sokoła. Iskra, z gracją postawiła wszystkie cztery łapki na lodzie. Odepchnęła się, rozpoczynając ślizganie. W ciągu kilku uderzeń serca, oddaliła się od brzegu. Szyszka śledziła jej ruchy w skupieniu. Iskra poruszała się pewnie, łapka za łapką, wykonując zwinne gesty. Zachowywała się zupełnie tak, jakby lód był ziemią, po której codziennie stąpała.
― Szyszkoo, no chodź! Jest świetnie!
Zachęcona wojowniczka, weszła na śliską powierzchnię. Przeniosła cały ciężar ciała na tylne łapy. Teraz musiała tylko uważać, żeby się nie wywrócić. Powoli przesunęła się po ślizgawce. Miała szczęście, że odbyła już wcześniej małą lekcję z Nostalgią. Inaczej mogłaby zbłaźnić się przed czekoladową. Dogoniła Iskrę i teraz ślizgały się ramię w ramię. Szło im całkiem nieźle, dopóki młodsza koteczka nie straciła równowagi, wywalając się.
― Nic sobie nie zrobiłaś?-spytała pośpiesznie Szyszka. Wolała się upewnić, że czekoladowa kotka, nie potłukła sobie noska, ani nie jest zbyt obolała po niespodziewanym upadku.
Iskra rzuciła jej zdziwione spojrzenie, jakby pytanie wojowniczki, było zupełnie niepotrzebne. Uczennica podniosła się, otrzepała i niezrażona wróciła do ślizgania.
Wojowniczka także powróciła do zajęcia, nie chcąc zostać w tyle. Udało jej się dogonić Iskrę, kiedy ta znalazła się na samym środku ich lodowiska.
― Skoro mamy okazję porozmawiać ze sobą...-zaczęła Szyszka, dotrzymując tempa. ― Szkolenie idzie ci tak dobrze, że wkrótce pewnie zostaniesz wojowniczką? Zasłużyłaś. Widzę, że dobrze dogadujesz się z resztą uczniów i pewnie już jakiś kocur wpadł ci w oko. Cieszę się, że jesteś z nami.
Każdy temat jest odpowiedni, by go poruszyć podczas rozmowy, chociaż Szyszka czasami miała ochotę siebie ugryźć za zbyt dużą ciekawość. Niestety ciężko zmienić charakter. Po prostu zamilkła, skupiając się na trasie.
<Iskro? Wyszedł gniot ;-; Następny odpis będzie lepszy, obiecuję>
Wcale nie gniot, jest dobrze ;)
OdpowiedzUsuń