Od śmierci Jarzębinowego Strumienia minęło kilka dni, podczas których rudy kocur usilnie próbował odszukać tą szylkretową wywłokę by przeorać jej gardło swoimi własnymi pazurami. Nie mógł przeboleć faktu, że córka Niezapominajkowego Szlaku jeszcze żyje i żadne cholerstwo jej nie dorwało. Lis życzył swej córce jak najgorzej i był wręcz święcie przekonany, że gdyby tylko dorwał taką okazję - zrobiłby sobie z jej futra dywanik, w który wycierałby najgorszy syf. Kocur przesunął pazurami po pniaku, który przyniósł dobie już zeszłej zimy i który służył mu za przedmiot do wyładowania furii, w przeciwnym razie wręcz pewnym jest, że rudy lider wymordowałby pół swojego klanu.
- Lisia Gwiazdo! - nastawił uszu, a jego oczom ukazała się wściekła Zaskrońcowy Syk, bijąca ogonem o pięty. Kocica całe czarne futro miała zjeżone do granic możliwości, zaś źrenice zwężone w szparki - CZYŻBYŚ ZAPOMNIAŁ MYSI BOBKU JAKI BYŁ UKŁAD?! - wrzasnęła, gotując się do skoku. W Lisie coś zadrżało.
- Jak mnie nazwałaś? - zarechotał, odwracając się do niej tak, że stał teraz przodem, a nie bokiem. Ściągnął uszy w tył, wysunął pazury, po czym rzucił się na kocicę, wczepiając swoje łapy w jej gęste futro - Układ był, ale się zmył! - wrzasnął wściekle.
Dwójka kotów wypadła z legowiska lidera wczepiona w siebie pazurami. Przeturlali się niemalże na sam środek obozu, przy każdej okazji wymieniając się ciosami. Lis wrzasnął, gdy czarna kocica wgryzła się w jego futro, zaś sama matka Zachodzącego Promyka aż się zapowietrzyła, gdy ten kopnął ją w brzuch, zostawiając na nim rany po swoich pazurach.
Odskoczyli od siebie, mierząc się wrogim spojrzeniem. Krążyli w kółko, nawet nie zwracając uwagi na gapiów, którzy zebrali się dookoła nich, by obejrzeć to niecodzienne przedstawienie.
- Jesteś żałosny Lisia Gwiazdo! MIAŁEŚ WZIĄĆ NA ZASTĘPCĘ MOJEGO SYNA! - wrzasnęła, spluwając wprost pod jego łapy - Ciekawe co byś powiedział, gdybym zdradziła innym klanom, co planujesz - zaśmiała się, podchodząc bliżej. Pręgowany rozszerzył ślepia w szoku i nim starsza kocica zareagowała, rzucił się na nią, wbijając pazury w ciało wojowniczki. Rzucał nią niczym szmacianą lalką, przy każdej możliwej okazji zadając jej ciosy czy to zębami, czy też pazurami, w końcu cisnął kocicą na ziemię, a ta jęknęła głucho. Już miał otworzyć pysk, by wgryźć się w jej gardło, gdy to dostrzegł kulącego się ze strachu Łabędzi Plusk. Oblizał kapiącą z pyska krew, po czym podszedł do kocurka. Oh, będzie zabawnie...
- Czegóż się tak boisz, mój drogi? - zamruczał, idąc prosto w stronę pointa, który widząc zmierzającego w jego stronę lidera, rozszerzył ślepia w jeszcze większym strachu - Nie widzisz, zę jest słaba? - zaśmiał się gorzko, wskazując ogonem na Zaskrońcowy Syk, która mimo iż stała na łapach, to cała drżała i tylko kwestią czasu był moment, w którym padnie na ziemię.
- N-nie... P-p-p-ros-szę... n-n-nie-e... - szeptał, cofając się o kilka kroków w tył.
Rudy kocur roześmiał się gardłowo, przesuwając pod ogonem przybłędy, który zadrżał na gest lidera, przełykając zaległą gulę w gardle.
- Oh Łabądku... Rozczarowałeś mnie, skarbie. A ja naiwny pokładałem w tobie nadzieje... - zamruczał, łapiąc pazurami za pysk pointa i wpatrując się dziko w jego przerażone ślepia. Zaraz jednak odepchnął go zniesmaczony - CZY DOPRAWDY W TYM CHOLERNYM KLANIE NIE MA NIKOGO, KTO MA CHOCIAŻ TROCHĘ ODWAGI!? - wrzasnął, tupiąc łapą o ziemię. Gdzieś w tłumie jego wzrok dorwał Żywicę - kolejną niedojdę.
- Chodź tu - warknął, łapiąc kocurka za ogon, na co ten pisnął przerażony - Zmężniej trochę! - wrzasnął mu wprost do ucha, przyszpilając liliowego do ziemi - To jak? Może chociaż ty mnie posłuchasz? - mruknął jakby znudzony, wgryzając się w ucho Żywicy. Ten w odpowiedzi rozbeczał się niczym mały kociak, błagając, by lider mu odpuścił i puścił go wolno.
- P-proszę... - szeptał, chowając pyszczek między łapami. Lis wpadł w szał, uderzył go łapą, tym samym odwracając młodego wojownika na plecy.
- Jesteś nikim Żywico! - wrzasnął, kładąc łapę z wysuniętymi pazurami na jego gardle - Zdradzić ci sekret? Zimorodkowa Pieśń wzięła cię na ucznia TYLKO I WYŁĄCZNIE Z LITOŚCI. Nikt cię nie chciał rozumiesz? A ona, hah... mając dług wobec twojej siostry uchroniła cię przed wygnaniem - syn Czaplego Potoku uniósł kącik pyska ku górze, wpatrując się w leżącego pod nim, przerażonego do granic możliwości syna Zlepionego Futra - ŻAŁOSNY. ZUPEŁNIE JAK TWÓJ OJCIEC! - przydusił jego głowę do ziemi, wbijając w nią pazury, po czym nachylił się wprost do drżącego ucha Żywicy - Wiesz co? Żałuję, że nie kazałem wam walczyć... chociaż wtedy byłby z was jakiś pożytek... - szepnął, a gdy dostrzegł, że liliowy kocurek rozpaczliwie wpatruje się w Berberysową Bryzę, postanowił coś jeszcze dopowiedzieć - Widzisz ją, Żywico? Jest piękna, prawda? - zamruczał, kontynuując zaraz - Gdyby nie ona, NIGDY NIE ZOSTAŁBYŚ WOJOWNIKIEM! Prosiła, błagała, aż w końcu... chyba nie muszę ci mówić co... Inaczej musiałbym, cię wygnać kochaniutki - na przemian podnosił głos i zniżał go do szeptu tak, by reszta klanowiczy nie usłyszała za dużo.
- Wykończ ją, Berberysowa Bryzo - mruknął, wskazując szylkretce ogonem starszą kocicę, która po raz kolejny próbowała się podnieść. Córka Rosomaka załatwiła sprawę szybko, po czym rozpoczęła czyszczenie swojej mordki i łapek z krwi. Lis puścił swa niedoszłą ofiarę, po czym ruszył w stronę swej byłej uczennicy - A co do ciebie... pamiętaj, z kim przystajesz, takim się stajesz - mruknął, muskając kotkę końcówką ogona.
< Żywico? >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz