- Czy złą rzeczą byłoby wymordowanie całego lasu? - zapytała uczennica Nagietkowej Pręgi, a kocur spojrzał na nią zdziwiony. Przez chwilę wpatrywał się w nią, po czym pokręcił głową. Niemożliwe, aby to byłą przyszła morderczyni! A jeśli tak, to zrobi wszystko, aby Jaskółka wyrosła na wojowniczkę godną Klanu Gwiazdy.
- Uhm, owszem, ponieważ wtedy zachwiałoby to całą harmonię utrzymującą nas wszystkich razem - miauknął wreszcie Nagietkowa Pręga. - Gdybyś coś takiego zrobiła, po śmierci trafiłabyś do Miejsca, Gdzie Brak Gwiazd, a uwierz mi, nikt nie chce się tam znaleźć.
- Czemu? - spytała znowu Jaskółcza Łapa.
- Grasują tam sami złoczyńcy, którzy dokonali w swoim życiu tutaj, w lesie, naprawdę okropnych przewinień, takich jak na przykład odebranie życia niewinnemu kotu lub spiskowanie wobec własnego lidera - wyjaśnił rudzielec.
- Ale jakbym powybijała te mysie móżdżki, to Klan Wilka miałby całą zwierzynę dla siebie i nie musiałby walczyć! - oburzyła się niebieska.
Nagietkowa Pręga westchnął.
- Jaskółcza łapo... - zaczął, nie za bardzo wiedząc jak to wyjaśnić. - Każdemu klanowi należą się tereny pełne zwierzyny i nie warto myśleć tylko o swoim. Las wystarcza, aby wykarmić Klan Wilka i myślę, że nie potrzebujemy aż tylu terenów - odparł, starając się brzmieć przekonująco. Uśmiechnął się lekko i zerknął z ukosa na swoją uczennicę.
Jaskółcza Łapa przez chwilę kiwała główką, przetwarzając wszystko, co powiedział jej Nagietkowa Pręga.
- No dooobrze - miauknęła wreszcie. - A o co jeszcze mnie spytasz?
Rudzielec zastanawiał się przez chwilę, prowadząc jednocześnie Jaskółczą Łapę w kierunku Ognistych Traw. Wreszcie udało mu się wymyślić kolejne pytanie. Uśmiechnął się szyderczo, wiedząc, że może być trudne.
- Co musi zrobić wojownik w nocy, tuż po otrzymaniu swojego wojowniczego imienia?
Jaskółcza Łapa zmarszczyła brwi. Tak! Tego zapewne nie wiedziała. Nagietkowa Pręga zastrzygł wąsami z rozbawienia, jednak w tym momencie niebieska zaczęła mówić:
- Musi... czuwać? - miauknęła nieco niepewnie. - Pilnować obozu?
- Bardzo dobrze! - odparł rudy. - Powinien odbyć czuwanie nad swoim klanem. Być może za kilka księżyców będziesz miała do tego okazję.
- Kilka księżyców? - zdziwiła się Jaskółcza Łapa. - To niedługo!
- Niektórym kotom nauka zajmuje tylko cztery księżyce, innym więcej niż dziesięć...
- A ty ile trenowałeś, Nagietkowa Pręgo?
Nagietkowa Pręga przez chwilę usiłował sobie przypomnieć tą liczbę.
- Zdaje mi się, że osiem - miauknął wreszcie. - Dobrze, jeszcze jedno pytanie. Kogo trzeba nakarmić najpierw?
- Najpierw... Królowe, kocięta i starszych - zdecydowała Jaskółcza Łapa.
- Świetnie - przyznał Nagietkowa Pręga. - Widać, że dobrze znasz Kodeks Wojownika.
W tym momencie oboje doszli na Ogniste Trawy. Nagietkowa Pręga usiadł na chwilę pod drzewem, a jego uczennica tuż obok, wpatrując się w polanę z zachwytem.
- Ładnie tu! - miauknęła. - A co to jest, tam daleko?
Rudzielec zerknął w tym samym kierunku, co niebieska i ujrzał Siedlisko Owiec, a nieco dalej Siedlisko Dwunożnych.
- Bliżej widzisz Siedlisko Owiec - wyjaśnił. - To taka duża łąka, na której pasą się owce Dwunożnych. Oni z kolei mieszkają tam, daleko... Ale pamiętaj, że możesz zbliżać się do ich siedliska tylko w wyjątkowych przypadkach.
- Tak, tak, wiem - mruknęła Jaskółcza Łapa. - Ale właściwie dlaczego? Ponoć Dwunożni są powolni, a ich pieszczochy zupełnie niegroźne!
<Jaskółeczko? :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz