― Ej no ― W kilku szybkich krokach zastawił Szyszce drogę ucieczki. Czy przez tego małego smarka ma tracić całą relację cierpliwie budowaną ze swoją partnerką przez te wszystkie księżyce? Niedoczekanie. Wysilił się na wesoły uśmiech.
― Ja… Lubię… Nostalgię ― Prawie wysyczał. Miał wrażenie, że ten uśmiech zaraz mu odpadnie wraz z całą gębą.
Szyszka uniosła jedną brew i uśmiechnęła się współczująco.
― Naprawdę ją lubisz?
Prawie zwymiotował.
― Jasne. Jest super. Sympatyczna, przemiła i do jaka zdolna. ― Widząc wyczekującą minę partnerki, dalej trajkotał niczym jakaś nakręcana lalka. Normalnie w życiu by czegoś takiego z siebie nie wydusił ― Ma… Ładne oczy i śliczne futerko. I jest kochana.
Serdeczny śmiech jego partnerki i jej pokrzepiające otarcie się jej sierścią o jego sierść, to wszystko dało mu do zrozumienia, że chyba złość jej powoli przechodzi.
― Nie odlatuj aż tak, Sokole ― Na moment zapatrzył się w jej pełne głębi, złociste ślepia ― W takim razie możesz ją przeprosić przy wszystkich.
***
W myślach klął się za tą naiwność. Z samego rana nazrywał kilka badyli w drobny bukiecik przeprosinowy. Przez moment głęboko rozważał dodanie do niego kilku kropel mysiej żółci, żeby dogłębniej pokazać Nostalgii, gdzie jej miejsce. Ostatecznie, niby przypadkiem, nasmarował kwiaty błotem i z szerokim uśmiechem skierował się w stronę legowiska uczniów.
― Sokole!
W ostatniej chwili dostrzegł czarną kotkę, biegnącą ku niemu. Jego uśmiech zniknął. Z zażenowaniem patrzył, jak Szyszka na powitanie styka się z nim nosem. Nie odwzajemnił tego gestu. Że niby co? Że ona ma być przy tym, jak będzie wręczał te nieszczęsne kwiatki Nostalgii? W jednej chwili miał ochotę zapaść się pod ziemię. Ukrył bukiet pod łapą.
― Eee… A n-nie miałaś p-patrolu czy coś?
W odpowiedzi Szyszka tylko pociągnęła go w stronę legowiska uczniów. Teraz, gdy Iskra została mianowana, kisiła się tam tylko Nostalgia z Golcem. Sokół w duszy modlił się o to, by szylkretowa została jak najszybciej mianowana. Wtedy Szyszka wreszcie będzie mogła skupić się na ważniejszych rzeczach – i kotach – niż ta mała szylkretowa gnida i jej szkolenie.
Może w końcu Horyzont ją mianuje i wszyscy będziemy mieli spokój?
Dostrzegłszy wychodzącą z legowiska, nieco zaspaną Nostalgię, uśmiechnął się pod nosem. Przyspieszył kroku. Wyprzedził Szyszkę i rzucił Nostalgii wesoły uśmiech. Podszedł do niej i nieco zabłocone kwiaty, które trzymał w pysku, niby przypadkiem rzucił jej w prościutko twarz. Ups…
<Szyszko? Złoisz mu skórę? Nostalgio? Fajny bukiet? Nie bij go, starał się xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz