Kiedy zobaczyła tylko że Rzeka wróciła, miała ochotę zrobić z nią swego rodzaju wywiad, co robiła gdy jej nie było. Po krótkiej rozmowie dołączył się Jeżyk i Sreberko. Rzeka zadeklarowała, że musi iść do mamy i przywódczyni, więc reszta już się nie wtrącała, a Psianka krzyknęła tylko, żeby nie spóźniła się na mianowanie na co Rzeka odparła uśmiechem.
* * *
Już po mianowaniu, a nawet pierwszym treningu Psiankowej Łapy, gdy dowiedziała się że niebieska pręguska przytargała do obozu jakiegoś brudnego kundla, od razu skoczyła do Rzecznej Łapy, tak jak reszta rodzeństwa
― GDZIE ON JEST? ―Warknęła.
Pchlarz w obozie, śmieszne.
― Em... właściwie wygląda jak kot... tylko myśli że jest psem... i u medyczki.. ― Miauknęła nieśmiało kotka.
Słysząc szepty Jeżowej Łapki i Srebrnej Łapy ruszyła prosto przed siebie, a zaraz za nią pognała Rzeka, która szybko ją wyprzedziła.
― To tutaj mieszka ten dziwak co ma się za psa? ― Zapytała Rzeczną Łapę, jednak zanim zdążyła odpowiedzieć ta przybliżył się do przybysza.
Rzeczna Łapa powiedziała coś o byciu miłym i Zajęczej Stopie, ale Psiankowa Łapa już jej zbytnio nie słuchała.
― Mamy być mili? Mam mu wianek z kwiatów spleść czy też wmówić sobie, że jestem psem albo borsukiem? ― Fuknęła.
Jak można być miłym dla pseudo kundla który jeszcze zamieszkał se w obozie? Psianka wskoczyła na kamień obok i przystanęła.
― Nie rozumiem czemu trzymamy tego wariata jeszcze w klanie... ― Miauknęła nieco ciszej do rodzeństwa.
― Może Brzoskwiniowa Gwiazda ma wobec niego jakiś plan, Psiankowa Łapo? Jak chcecie to idźcie go poznać, ja tu poczekam ― Tym razem odezwała się Srebrna Łapa.
― Cykasz się! Boisz się mysiego móżdżka uważającego się za psa ― Chwilę potem zwyzywała kotkę od nie nadające się na Wojowniczkę.
Jednak zanim zdążyła się zastanowić, co dalej poczuła że coś zdziera ją z kamienia. Zdezorientowana zauważyła że jest przybita, do ziemi. Liliowy kocur warknął coś do niej, jednak była zbyt rozkojarzona. Dużo niższa, jednak masywniejsza kotka zaczęła kopać go w brzuch, co skutkowało tym że musiał go podnieść. Wtedy bez problemu się wyślizgnęła, jednak ten wbił kły w jej ogon, zostawiając krwawiącą ranę. Od boku wskoczyła na kark kocura i wysuniętymi pazurami chwyciła go za kark, a dodatkowo złapała zębami za obrożę. Kocur rzucił się na plecy i przygniótł kotkę do ziemi. Gdy wstał, w zębach terminatorki już wisiała przegryziona obroża. Kocur zaczął sunąć w jej stronę i już otworzył, pysk, jednak odezwała się pierwsza.
― I co teraz ''kundlu''? ― Parsknęła drwiąco, obserwując zakrwawione od ogona Psianki futro byłego członka klanu Wilka.
<Chudzielec?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz