*akcja dzieje się przed wyprawą do zatoczki*
Lider nastawił uszu, gdy usłyszał, jak ktoś wchodzi do środka, przymknął ślepia, mając przed sobą postać prawdziwego miss lasu.
- Jak miło widzieć twoją parchatą mordę - miauknął, podnosząc kącik pyska ku górze - Strasznie umila mi dzień - kolejna próba żartu chyba się powiodła, bowiem czarny kocur usiadł obok niego, po czym otworzył pysk
- Ja też się strasznie cieszę, widząc twoje kościste dupsko, wypłoszu - Wilczy konkretnie podkreślił ostatnie słowo, co cętkowany skwitował wykrzywieniem pyska. Dokładnie pamiętał, jak non stop nazywał tak byłego pieszczocha, do tego ta pamiętna kłótnia, podczas której groził mu, że jeden fałszywy ruch i go zabije. Było mu wstyd za siebie i najchętniej zapadłby się pod ziemię, niczym kret.
- Przepraszam za tamto - wypalił w końcu, cenił tego wyliniałego szajbusa, w końcu był naprawdę silnym i dobrym wojownikiem, a klanowi wilka właśnie teraz jak bardziej potrzeba było takich kotów. Z resztą... każda para łap się teraz przyda - Byłem skończonym debilem i..
- Lisim bokiem - zawtórował mu, pusząc się z dumy.
- Oh, dziękuje mój drogi za dodanie swoich pięciu myszy do moich słów - zakpił, chociaż w jego głosie oraz postawie dało się słyszeć swobodę oraz żart - Jak się czuje Nagietek? Ostatnio jak go widziałem, to stwierdził, że nic mu nie jest, po czym wyszedł od meczyki - mruknął, spoglądając zamyślony na swoje łapy
< Nagietek? Wilcze Serce? >
O lol, nie zauważyłam tego odpisu xd
OdpowiedzUsuń