Błękit poweselała.
- A więc o to ci chodzi! Nie, nikt mi nie zrobił prania mózgu. – powiedziała. – Rozmawiałam dzisiaj tylko chwilkę z Ćmim Trzepotem, bo jak ci już wspominałam ona musiała biec na patrol… Naprawdę nic już nie chcesz? Wątpię żebym nawet ja się nią najadła. – Błękit z powątpiewaniem spojrzała na chudą mysz. – Mogłabym ci przynieść… O tamtego królika!
Błękit wskazała na stosik zwierzyny pośrodku obozu. W kilku skokach była przy nim. Spróbowała wyciągnąć z stamtąd wyżej wymienionego ssaka. Nie mogła go podnieść, ponieważ królik był dwa razy większy od niej . Ciągnęła go więc po ziemi. Wyglądało to przekomicznie, więc Ciernista Łodyga wybuchnęła śmiechem. Błękit usiadła na trawie dysząc. Do przebycia pozostała jej jeszcze prawie połowa drogi.
- Jeśli chcesz tego królika będziesz chyba musiała po niego przyjść – rzekła w końcu.
- Nie naprawdę ta mysz mi wystarczy – odpowiedziała Ciernista Łodyga.
Błękit wzruszyła ramionami mrucząc pod nosem „Jak tam chcesz” i podeszła aby usiąść obok siostry.
Przez chwilę obie w milczeniu kontemplowały promienie słońca, układające się na burej i niebieskiej sierści. Błękit nie wytrzymała jednak w milczeniu długo, bo po chwili zaczęła radośnie trajkotać. Mówiła o wszystkim i o niczym. Opowiadała jaki fajny jest śnieg, jak bawiła się ostatnio z Czaplą, o tym że do kociarni doszła nowa królowa i o wielu innych mniej lub bardziej ważnych w jej życiu rzeczach. Ciernista Łodyga siedziała zamyślona. Błękit spojrzała na nią z niepokojem.
- Ciernista Łodygo, czy przeszkadza ci moje towarzystwo bo jeśli tak to mogę sobie iść…
- A więc o to ci chodzi! Nie, nikt mi nie zrobił prania mózgu. – powiedziała. – Rozmawiałam dzisiaj tylko chwilkę z Ćmim Trzepotem, bo jak ci już wspominałam ona musiała biec na patrol… Naprawdę nic już nie chcesz? Wątpię żebym nawet ja się nią najadła. – Błękit z powątpiewaniem spojrzała na chudą mysz. – Mogłabym ci przynieść… O tamtego królika!
Błękit wskazała na stosik zwierzyny pośrodku obozu. W kilku skokach była przy nim. Spróbowała wyciągnąć z stamtąd wyżej wymienionego ssaka. Nie mogła go podnieść, ponieważ królik był dwa razy większy od niej . Ciągnęła go więc po ziemi. Wyglądało to przekomicznie, więc Ciernista Łodyga wybuchnęła śmiechem. Błękit usiadła na trawie dysząc. Do przebycia pozostała jej jeszcze prawie połowa drogi.
- Jeśli chcesz tego królika będziesz chyba musiała po niego przyjść – rzekła w końcu.
- Nie naprawdę ta mysz mi wystarczy – odpowiedziała Ciernista Łodyga.
Błękit wzruszyła ramionami mrucząc pod nosem „Jak tam chcesz” i podeszła aby usiąść obok siostry.
Przez chwilę obie w milczeniu kontemplowały promienie słońca, układające się na burej i niebieskiej sierści. Błękit nie wytrzymała jednak w milczeniu długo, bo po chwili zaczęła radośnie trajkotać. Mówiła o wszystkim i o niczym. Opowiadała jaki fajny jest śnieg, jak bawiła się ostatnio z Czaplą, o tym że do kociarni doszła nowa królowa i o wielu innych mniej lub bardziej ważnych w jej życiu rzeczach. Ciernista Łodyga siedziała zamyślona. Błękit spojrzała na nią z niepokojem.
- Ciernista Łodygo, czy przeszkadza ci moje towarzystwo bo jeśli tak to mogę sobie iść…
<Ciernista Łodyga? Nie miałam pomysłu:( >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz