-Eh… Ostrokrzewie chodź z nami na spacer. - zapytał z lekką niechęcią Dymek, wolał spędzać czas tylko z rodziną. A bury kocur i tak nie wydawał się zbyt miły.
-Nie. I nie nazywaj mnie Ostruś, mysi bobku. - odpowiedział wręcz agresywnie, patrząc krzywo najpierw na Dymka a potem na Lasek.
- JAK TY MNIE NAZWAŁEŚ?! Jak taki jesteś mądry, to sam tu siedź, nie chce już byś z nami szedł.I w ogóle jesteś lisi... - wtedy przypomniała sobie o obecności rodziców, więc powstrzymała się przed ostrym wyzwiskiem - … głupi! Jesteś głupi!
Kotka oburzona poszła w kierunku ojca, podczas gdy Ostrokrzew uśmiechał się pod nosem. Dymek zlustrował go wzrokiem. Był nawet zadowolony, że siostra się fochnęła na burego. Jest bardzo nieprzyjemny. Ale nie mógł być taki od samego początku. Nikt nie jest. Ciekawe co się stało. Musi się dowiedzieć. Po chwili w zamyśleniu podreptał do sióstr i Błotnistego Pyska.
Śnieg się powoli rozpuszczał [od autorki: pomińmy fakt, że z 2 opa wcześniej był środek zimy]. Świat się budził to życia. Zielone listki pojawiały się na krzewach i drzewach, na nich siedziały ptaki wijące gniazdka i świergoczące coś do siebie. Obóz był dość spokojny. Dymka ciekawiło co będą robić. Nie mógł się już doczekać. Podczas gdy on rozglądał się dookoła i się ociągał, Tęcza szła wręcz przylepiona do ojca, a Las naburmuszona szła zaraz przed czarnuchem.
-Nie. I nie nazywaj mnie Ostruś, mysi bobku. - odpowiedział wręcz agresywnie, patrząc krzywo najpierw na Dymka a potem na Lasek.
- JAK TY MNIE NAZWAŁEŚ?! Jak taki jesteś mądry, to sam tu siedź, nie chce już byś z nami szedł.I w ogóle jesteś lisi... - wtedy przypomniała sobie o obecności rodziców, więc powstrzymała się przed ostrym wyzwiskiem - … głupi! Jesteś głupi!
Kotka oburzona poszła w kierunku ojca, podczas gdy Ostrokrzew uśmiechał się pod nosem. Dymek zlustrował go wzrokiem. Był nawet zadowolony, że siostra się fochnęła na burego. Jest bardzo nieprzyjemny. Ale nie mógł być taki od samego początku. Nikt nie jest. Ciekawe co się stało. Musi się dowiedzieć. Po chwili w zamyśleniu podreptał do sióstr i Błotnistego Pyska.
Śnieg się powoli rozpuszczał [od autorki: pomińmy fakt, że z 2 opa wcześniej był środek zimy]. Świat się budził to życia. Zielone listki pojawiały się na krzewach i drzewach, na nich siedziały ptaki wijące gniazdka i świergoczące coś do siebie. Obóz był dość spokojny. Dymka ciekawiło co będą robić. Nie mógł się już doczekać. Podczas gdy on rozglądał się dookoła i się ociągał, Tęcza szła wręcz przylepiona do ojca, a Las naburmuszona szła zaraz przed czarnuchem.
<Las? Gniot trochę, ale się chyba nie obrazisz? ;3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz