- Zwyrodnialec? Tulipe, jak on dokładnie wyglądał? - spytał kocur, a na jego słowa, młoda kotka nastawiła uszu.
- E... No... On był biały chyba z rudymi plamkami... - mówiła nie pewnie kotka.
- Czy na pewno go widziałaś? - spytał kocur podejrzliwie.
- Oczywiście, że tak! Nie wymyśliłabym go sobie! - fuknęła kotka i tupnęła łapką, a kilka kotów syknęło na nią.
Po chwili do obozu weszły dwa koty, jeden był czarny z ciemniejsze plamki, a drugi biało-rudy również w plamki. Kotka podskoczyła i schowała się za Ciernistą Łodygą, która stała obok.
- To on! To on! - krzyczała kotka, patrząc na kocura.
Zielonooki kocur spojrzał na drugiego kocura nie pewnie, a potem powiedział donośnie:
- Dobrze. Brzoskwiniowa Gałązko, Tulipe chodźcie do mojego legowiska. Musimy porozmawiać.
Kotka nie pewnie spojrzała na Brzoskwiniową Gałązkę, a potem jednym susem znalazła się obok Nocnej Gwiazdy, a po chwili cała trójka była w legowisku przywódcy, które było dość ciekawe i ciepłe. Lider usiadł i kazał zrobić nam to samo, a potem zaczął:
- Brzoskwiniowa Gałązko, ta kotka twierdzi, że widziała zwyrodnialca, którym okazał się być tobą. Możesz to jakoś wyjaśnić? - spytał lider.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz