— To była bardzo dobra walka! — Jemioła, dotychczas siedząca z boku i bacznie obserwująca swoich uczniów, podeszła do nich i pochwaliła ich. — Ale mogłeś się trochę bardziej postarać, Oset — dodała, wyglądając na lekko naburmuszoną i niezadowoloną faktem, że jej syn przegrał i to na dodatek z kotką.
— Tch! — prychnął i zrzucił z siebie Czereśnię, a następnie otrząsnął się z błota. — To przez tę cholerną ziemię! Gdyby nie to, że ci z nieba tu naszczali, to z pewnością udałoby mi się pokonać tą płotkę w oka mgnieniu.
— Jakbyś tak czasami ruszył tym swoim pustym łbem, to może byś wykorzystał to przeciwko Czereśni - tak, jak zrobiła to ona. O tyle dobrze, że przynajmniej z niej jednej coś dobrego wyrośnie... — Jemioła westchnęła i ze zrezygnowaniem opadła na ziemię.
— Zamknij się — mruknął i odwrócił od niej wzrok, nie chcąc przyznać jej racji.
— Odzywaj się z szacunkiem do matki! — Czereśnia uderzyła go łapą w głowę, na co ten cicho syknął, lecz nic nie powiedział, a jedynie posłał jej nienawistne spojrzenie. — Nie martw się, Jemioło! Ma jeszcze czas, by zmądrzeć, a to, że zostanę mianowana na wojownika przed nim może go zmotywuje do tego, żeby się wziąć do pracy — uśmiechnęła się pokrzepiająco do wojowniczki.
— Chciałabyś! To ja będę nim pierwszy — warknął, a ta tylko popatrzyła na niego z lekkim zażenowaniem, jednak nie zdążyła nic powiedzieć, bo ktoś do nich podbiegł.
— Cześć!
Gdy Oset spojrzał w stronę, z której to do niego zawołano, wbił swoje pazury w ziemię i wyszczerzył kły w akcie złości i gniewu. Czereśnię i Jemiołę zdziwiła jego reakcja, jednak one same przybrały pozycję gotową do ataku. W końcu nie znały tego kota i przebywał on na terenach ich klanu, co było jednoznaczne z tym, że muszą go stąd wygonić.
— To ty! — wymruczała z radością Tulipe, a następnie za pomocą jednego skoku znalazła się przy Osecie i polizała go po policzku, jakby zapominając o tym, co się wydarzyło w trakcie ich pierwszego spotkania.
— Znasz ją? — zapytała go Czereśnia, uderzając o pięty swoim ogonem i wyglądając na wyraźnie niezadowoloną z tego, że Tulipe się do niego przymila.
— Spotkałem tę przybłędę niedawno, ale nie myślałem, że po tym, co jej zrobiłem, jest na tyle głupia, by się tu znów pojawiać — parsknął, wyraźnie niezadowolony.
Jemioła i Czereśnia popatrzyły na niego z gromiącym go wzrokiem.
— Co jej zrobiłeś? — wycedziły w tym samym czasie przez mocno zaciśnięte zęby, a ich oczy jakby zaszły niepokojącym cieniem.
— Poszarpałem jej ucho, a co wy myślałyście? — prychnął, a gdy po chwili doszło do niego to, jak zabrzmiały jego słowa, chrząknął. — Nie jestem jakimś nieokrzesanym kocurem, by wykorzystać w ten sposób obcą mi kotkę! — dodał po chwili, usprawiedliwiając się.
<Tulipe? Czereśnio?>
Biorę, trzeba ogarnąc sprawy XD
OdpowiedzUsuń