Tak też było gdy pierwszy raz spotkał się z chorobą okrutną i bolesną. Chorobą, jakiej nie było mu dane jeszcze poznać. Ze starością.
Śmierć matki nie jest nigdy łatwa. A już w szczególności, gdy umiera nagle, chora na to, na co chorowała zawsze. Na bóle stawów. Tyle księżyców nic jej poważniejszego nie dolegało. Przecież mogła jeszcze sobie długo i spokojnie żyć! Na nic były tłumaczenia Kwiecistego Wiatru, że nikt nie żył tak długo, jak żyła Blady Świt. Mimo wszystko żal ściskał serce Gradowej Mordki. Matka była jego ostatnią żyjącą krewną i dziwne się czuł mając za sobą ledwie połowę życia i nie mając już nikogo bliskiego.
Z drugiej strony miał jeszcze Nocne Niebo. Zastępca był jego bratem, może nie z krwi, ale sercem zawsze. Kochał go bardzo i troszczył się o niego na każdym kroku, nawet jeżeli wojownik tego nie zauważał. Podobnie dbał o synów zastępcy, których zwykł nazywać bratankami.
Czasami Gradowa Mordka leżał w swoim legowisku i rozmyślał nad swoim losem. Zrezygnował z bycia wojownikiem. Z posiadania rodziny, polowań... Zamiast tego został medykiem i przyjął na siebie cały ciężar odpowiedzialności za Klan Burzy. Odpowiedzialności, która go przytłacza i męczy. Nigdy jednak nie oddałby jej by móc zostać wojownikiem. Cieszył się ze swojego stanu, choć sprawiał mu tyle cierpień. No i nie musiał ich znosić sam. Miał Kwiecisty Wiatr i Burzową Łapę. Kochanego ucznia, który zawsze chętnie mu pomagał. Kiedyś on był taki sam, kiedy biegał wszędzie na posyłki swojej mentorki. I pewnego dnia zabrała go ona do Księżycowej Zatoczki, gdzie wśród innych medyków przyjął dar bycia medykiem i dzielenia snów z Klanem Gwiazdy. I ten dzień nadszedł również dla Burzowej Łapy.
Księżyc lśnił wysoko na niebie, gdy wszyscy medycy wszystkich czterech klanów zebrali się w Księżycowej Zatoczce. To był wielki dzień. Dzień, w którym Gradowa Mordka miał mianować swojego ucznia medykiem.
- Ja, Gradowa Mordka, medyk Klanu Burzy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia - wymówił jak najstaranniej słowa ceremonii, próbując naśladować lidera.- Trenował pilnie, by zrozumieć drogę medyka, i z waszą pomocą służyć swojemu klanowi przez wiele przyszłych księżyców, polecam go wam jako nowego medyka Klanu Burzy.
Kocur niepewnie wymienił spojrzenia z innymi medykami, jakby nie był do końca pewny tego co mówi. Bardzo się stresował.
- Burzowa Łapo, czy przysięgasz podążać drogą medyka, trzymać się z daleka od klanowych wojen i chronić wszystkie koty, nawet za cenę życia?
- Burzowa Łapo, czy przysięgasz podążać drogą medyka, trzymać się z daleka od klanowych wojen i chronić wszystkie koty, nawet za cenę życia?
Burzowa Łapa przestąpił niespokojnie z łapy na łapę.
- Przysięgam.
- Zatem mocą Klanu Gwiazdy nadaje ci imię medyka. Burzowa Łapo, od tej pory będziesz znany jako Burzowe Serce. Klan Gwiazdy docenia twoją pilność i chęć niesienia pomocy, oraz wita cię, jako pełnoprawnego medyka Klanu Burzy.
- Zatem mocą Klanu Gwiazdy nadaje ci imię medyka. Burzowa Łapo, od tej pory będziesz znany jako Burzowe Serce. Klan Gwiazdy docenia twoją pilność i chęć niesienia pomocy, oraz wita cię, jako pełnoprawnego medyka Klanu Burzy.
Po ceremonii medycy dzielili sny z Klanem Gwiazdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz