Mały rudasek wypuścił kocurka który zasyczał wściekle. Otrzepał swoje bure futerko i odwrócił się do niego tyłem z zamiarem odejścia. Wąs postanowił mu na to pozwolić, przecież nie codziennie dostaje się w ciry od takiego wielkiego wojownika jak on! Musi przemyśleć parę spraw, to pewne. Rudy kotek podreptał wprost do medyczki, chciał znowu zobaczyć się z Miodową Łapą. Kotka nie zwracała na niego uwagi, przynajmniej nie tak jak on by tego chciał. ,,Kiedy podrosnę to zobaczy jaki jestem wspaniały, rzuci mi się w objęcia" mruczał pod nosem wchodząc do lecznicy. Nie było w niej Burzowego Futra, medyczka gdzieś pobiegła. Tym lepiej, będzie mógł porozmawiać w spokoju. Rozejrzał się w środku i natrafił na srebrny błysk w kącie. No tak, to ta nowa, Gardenia. Kotka była ładna i urocza ale jak dla niego zbyt gadatliwa i głupiutka. Nie to co Miodowa Łapa, ona to dopiero była odważna i niesamowita! Ku rozczarowaniu młodzika nigdzie nie mógł znaleźć swojej miodowej bogini. Posmutniał i kopnął mały kamyk który z łoskotem wpadł na ścianę legowiska. Mała Gardenia podniosła głowę i wyszczerzyła swoje kły. Podbiegła do Wąsa i przywitała się z nim. Kocurek odpowiedział skinieniem głowy nie chcąc wyjść na chama czy niekulturalnego.
- Cześć Wąsiku!- zaszczebiotała uroczo machając łebkiem- czego tutaj szukasz?
- Miodowej Łapy- odpowiedział prędko lekko się uśmiechając- nie wiesz gdzie jest?
Przerażał go fakt, że musi lekko zadzierać głowę aby spojrzeć jej w oczy. Była wyższa, no cóż, takie uroki bycia starszą. Nie odpowiadało mu to jednak. To on powinien patrzeć na nią z góry! Jest większy i silniejszy niż ona...tak mu się przynajmniej zdawało.
- A w ogóle...-jego ciekawość nagle się obudziła- co tutaj robisz?
- Oh przyszłam pomóc Burzowemu Futru, ale gdzieś znikła. Znaczy, poszła z Miodową Łapą po zioła, kazała mi zaczekać.
Wąsik kiwnął głową i szybko uciekł żegnając się. Nie miał ochoty na rozmawianie z nią. Czuł się od niej słabszy. Nie lubił czuć się słabszy od baby.
Nadszedł piękny dzień, dzień ich ceremonii! Wąsik obudził się pierwszy krzątając się wokół swojej matki. Bieganiem zbudził siostry które dołączyły do niego chichocząc radośnie. Jaskółczy Śpiew i Różane Pole były szczęśliwe, że te wielkie dzieci opuszczą to miejsce, zaczęło się robić bardzo ciasno. Cała trójka, wraz z Gardenią która poczłapała za nimi, wybiegła na dwór napawając się piękną Porą Zielonych Liści. Dla kocura był to idealny czas na rozpoczęcie treningu. Będzie mógł uczyć się polowania niemal od razu. Słyszał od ojca, że uczniowie którzy rozpoczynają trening w Porze Nagich Drzew muszą czekać na łowienie aż do nowej pory, lepszej pory. Rudy kot wyszedł naprzeciw sióstr czekając aż ich ojciec zwoła zebranie. Nastąpiło to bardzo szybko. Point wskoczył na głaz i doniosłym, pełnym emocji głosem przywołał koty do siebie.
- Dzisiaj zebraliśmy się tutaj aby powołać czterech nowych uczniów. Popiół, Noc, Gardenia i Wąs otrzymają dzisiaj swoje nowe imiona jak i mentorów. Zacznijmy więc. Noc, proszę wyjdź do przodu.
Kotkę przeszedł dreszcz ekscytacji. Pchnięta przez siostrę wystąpiła przed szereg zatrzymując się przed łagodnym obliczem ojca.
- Od dzisiaj nazywać się będziesz Nocna Łapa. Twoim mentorem zostanie Szepczący Wiatr. Wierzę, że jest gotowa aby dostać swojego pierwszego ucznia. Przekaże ci swą wiedzę jak i determinację.
Szylkretowa kotka wystąpiła z szeregu i zetknęła się nosem z uśmiechniętą uczennicą. Obie odeszły na bok po czym lider przemówił ponownie chowając uśmiech.
- Wąsiku, wystąp proszę.
Rudy kotek uniósł pysk do góry i zadarł wysoko kitę. Podszedł dumnie patrząc z początku na boki a potem utkwił swoje kolorowe oczy w ojcu. Chciał aby był z niego dumny, był biła z niego radość z takiego syna jak on. Borsucza Gwiazda zaśmiał się cicho pod nosem i skinął w jego stronę głową.
- Wąsiku, od dzisiaj nosisz imię Wąsatej Łapy. Zastanawiałem się długo nad mentorem dla ciebie aż w końcu zdecydowałem, że zostanie nim Płonący Grzbiet. To lojalny i godny zaufania kocur, wierzę, że przekaże ci całą swoją wiedzę jak i wyszkoli cię na świetnego, przyszłego wojownika.
Rudy, pręgowany kocur o dłuższej sierści podszedł do swojego przyszywanego brata i zetknął się z nim nosem. Mrugnął do niego okiem lekko się uśmiechając po czym odeszli na bok. Wąsata Łapa już czuł, że polubi swojego mentora. Był niezwykły. Potężny, silny i miał poczucie humoru, z czego widział. Dogadają się jak nic!
Popielata Łapa dostała za mentora Borsuczego Kła, co zdziwiło niektórych wojowników lecz nikt nie protestował. Natomiast Gardeniową Łapę będzie uczył sam lider. Wąsatą Łapę ukąsiła lekka zazdrość, on wolałby aby to ojciec uczył jego. Szybko jednak odrzucił tą myśl i spojrzał na nowego mentora. Płonący Grzbiet będzie najfajniejszy! Wierzył w to całym swoim sercem.
Późnym wieczorem kiedy każdy zmierzał do swoich legowisk rozstał się z wymordowanym jego pytaniem zastępcą. Na horyzoncie ujrzał Miodową Łapę siedzącą przy medyczce. Pomachał jej ogonem na co ona odpowiedziała uśmiechem. Zauważyła go! Ucieszony spojrzał w bok gdzie zobaczył wiecznie naburmuszonego Ostrokrzewia. Siedział i skubał źdźbło trawy mrucząc coś pod nosem. Wąsata Łapa, miejąc na uwadze fakt, że kocur miał zastanowić się nad ich przyjaźnią, podszedł do niego z uśmiechem. Kocurek spojrzał na rozradowanego ucznia i miauknął coś żałośnie.
- Znowu ty...
- Hej Ostrokrzewiu! Jak się masz? Mam nadzieję, że dobrze, bo ja czuje się fantastycznie!
<<Ostrokrzewiu? Musiałam pozałatwiać sprawy, wybacz XD>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz