— Jestem, coś się stało? — zapytała kocica, zerkając na wojowniczkę. Wzrokiem zleciała w dół, zatrzymując się na łapie kotki. — Niech zgadnę, cierń w łapie? — zapytała, a w odpowiedzi Delikatna Bryza skinęła głową. — Jak to się stało? — miauknęła medyczka.
— Cóż… Podczas polowania zaczęło mi zależeć zbyt mocno na złapaniu wiewiórki, która próbowała uciec po drzewie… — mruknęła, odrobinę zawstydzona.
— Jasne, nie musisz kończyć.. Wiem, jak to się skończyło. Daj tutaj łapę, szybko ci to wyjmę.. — powiedziała medyczka, zbliżając się do łapy wojowniczki. Jednym sprawnym ruchem kocica wzięła cierń w swoje zęby, a chwilę później leżał on już na ziemi. Medyczka oczyściła łapę kotki odrobiną zamoczonego mchu, wycierając krew, a później po przygotowaniu maści z trybuli, nałożyła ją na ranę.
— Dziękuję, Wieczne Zaćmienie! — powiedziała, uśmiechając się szeroko.
— Drobiazg — odpowiedziała żółtooka.
— Swoją drogą, zostawiłam trochę zwierzyny przy studni… Chciałabyś może ze mną pójść po nią?
— Zwierzynę? Jasne, dzisiaj jest spokojny dzień, to mogę się z tobą wybrać po zwierzynę — odpowiedziała.
◇•◇•◇
Gdy obie kotki znalazły się przy Studni, Delikatna Bryza prędko odnalazła wzrokiem, wcześniej upolowaną zwierzynę.
— Tam! — wskazała łapą na trawę, ruszając z miejsca. Wieczne Zaćmienie oczywiście trzymała jej się blisko.
— Och Klanie Gwiazdy… Trochę tego upolowałaś — miauknęła, zerkając na wiewiórki i ptaki upolowane przez wojowniczkę.
— Aj tam, mogło być lepiej.. — miauknęła, gdy do uszu kotki dotarł znajomy dźwięk, który wskazywał na obecność wiewiórki. — Kolejna.. Daj mi moment! — powiedziała, uderzając ogonem o ziemię, a następnie wskazując na drzewo, na którym ukrywała się wiewiórka. Niestety, podczas wspinaczki wstrząsnęła jedną z mniejszych gałęzi, a w następnej chwili ptasie gniazdo spadło na ziemię.
— Gniazdo! — miauknęła medyczka, podchodząc do gniazda, aby sprawdzić czy są w nim jaja. Gdy przyjrzała mu się dokładniej, dostrzegła, że gniazdo jest już puste. — Och, puste… — powiedziała, czując delikatną ulgę. Przynajmniej nie przyczyniły się zbicia jajka.
— Podaj mi je, odstawie gniazdo na drzewo! — powiedziała, na co Wieczne Zaćmienie podała gniazdo wojowniczce.
Po krótkiej chwili gniazdo było ponownie zawieszone na gałęzi, a kotki zaczęły kierować się w stronę obozu, trzymając w pyskach zwierzynę.
Wyleczono: Delikatna Bryza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz