— Psieplasiam — odparła Pchełka, opuszczając wzrok.
Niebieska wtuliła swoje małe ciało obok ciemnej siostry. Szakłak uderzyła ją łapą przez sen, więc Pchełka posłusznie się odsunęła. Zwinęła się w kłębek przy bujnej sierści Jastrząb, zasypiając ponownie.
Obudziła ją rozmowa królowej z jakąś kotką. Przybyszka miała ciemne futro i jasne, pomarańczowe oczy.
— Przyniosłam Ci posiłek — oznajmiła. Następnie położyła przed Jastrząb grubą mysz.
Pchełka otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Nigdy w jej krótkim życiu nie widziała tak wielkiej i tłustej myszy.
Podniosła główkę, patrząc na wojowniczkę.
— Hej mała! — Zaczęła przyjaźnie Pietruszka.
— Nie wstydź się córko — upomniała ją Jastrząb. — Przywitaj się.
Następnie kotka zaczęła jeść, a Pchełka zdobyła się na odwagę, by wstać i podejść do starszej wojowniczki.
— Dem dobly — miauknęła cichutko.
— Heej! Jak masz na imię? — pytała ciemna.
— O-oh — mruknęła zaskoczona kotka. Machnęła krótkim ogonkiem. — Psiełka.
— Nie Psiełka tylko Pchełka — poprawiła ją matka, posyłając córce jedno z "tych" spojrzeń.
— Jakie Ty masz śliczne imię! — skomplementowała ją kotka. — A ja Pietruszka.
— Piesiuszka?
— Pietruszka.
— Piecuszka? — powtórzyła ponownie nieśmiało. Było jej wstyd, że nie potrafi tak ładnie wymówić imienia nowo poznanej.
Pchełka wbiła zielone wielkie oczy w kotkę. Była tak ogromna, że przytłaczała maluszka swoją okazałością. Kociak skulił się odrobinę, nie wiedząc, co ma dalej zrobić. Nie chciała, żeby mama znowu na nią krzywo spojrzała. Pietruszka chyba odczytała niepewność oraz niezdecydowanie koteczki. Miauknęła do malutkiej, że zaraz wróci z czymś fajnym, po czym wyszła ze żłobka, zostawiając Pchełkę w wielkiej ciekawości.
<Pietruszka? Rozkręci się jeszcze >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz