"Jak pójdę na zgromadzenie… Ach! Tak mu nagadam, że będzie ją traktować z należnym jej szacunkiem!" — pomyślał. Zaraz po jego krótkich przemyśleniach poczuł szturchnięcie w bark. Odwrócił się i zobaczył przed sobą Pietruszkę — Czekoladową wojowniczkę.
— Pójdziesz ze mną na polowanie? — rzuciła.
— Och… Tak — powiedział trochę nieobecny. Jak teraz na to patrzał, to była ich jedna z najdłuższych rozmów. Nigdy za bardzo z nią nie gadał, nie wiedział czemu. Może nie miał ochoty? Bo ta zawsze wydawała mu się zbyt radosna…
* * *
— Co się stało? — Usłyszał. Po chwili zza krzaków wyłoniła Pietruszkowa Błyskawica. Wojowniczka obwąchała Mniszka i spojrzała się na niego. Kocur łapą wskazał zaczerwieniony bąbel na jego tylnej łapie. Mniszkowy Nektar miał ochotę rozdrapać go, bo szczypaniu nie było końca. Wojownik nerwowo oblizał miejsce użądlenia i wzdrygnął się. Czekoladowa wyglądała, jakby miała zaraz parsknąć śmiechem.
"Co cię tak śmieszy…" — zirytował się.
— Taki duży wojownik jak ty dał się użądlić? Niemożliwe! Ale dobrze, pójdźmy do legowiska medyczek — wymruczała. Była strasznie… Spokojna. Kocur cicho syknął i odwrócił od kotki łeb. Przed chwilą było polowanie, a później wypad do medyczek. Liliowy szybko wparował do obozu, złapał dech w płucach i zaczął rozglądać się za legowiskiem. Zmrużył oczy i trzepnął łapą o ucho. Ta natrętna głuchota na jedno ucho, wciąż mu przeszkadzała. Mniszek szybko dojrzał Wieczne Zaćmienie. Szybko podbiegł do pręgowanej, potykając się o własne łapy. Wtedy na nią wpadł, a medyczka wraz z kocurem przewrócili się.
— Coś się stało? — skrzywiła się kotka. Mniszkowy Nektar potrząsnął łbem i wstał z medyczki.
— Przepraszam… To było przez przypadek — powiedział, tym razem poważnie.
— Dobrze, daj mi to obejrzeć — odparła. Koty skierowały się do legowiska, jednak kocur usiadł przy legowiskach. Oglądał, jak Zaćmienie rozgląda się za ziołami, a później bierze je do pyszczka. Kotka zmieliła jakieś liście i kwiaty na papkę i nałożyła to na użądlenie.
— Teraz powinno się zagoić — szepnęła. Mniszek kiwnął głową i podszedł do Pietruszkowej Błyskawicy. Liliowy z szacunkiem pochylił głowę do medyczki i zniknął za progiem legowiska.
Wyleczeni: Mniszkowy Nektar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz