Zachowanie siostry pozostawiało dużo do życzenia. Oj, bardzo. Nie spodziewała się właśnie tego po Iskierce, wiedząc jak jej siostra była. Chwilowe humorki i bunty najczęściej dosięgały Piaska, przez to jak był podatny na słowa i towarzystwo nierudych, ale jej siostrzyczka? Była wręcz chodzącym ideałem, tak samo jak Lwia Łapa.
Z niesmakiem po wymianie zdań wpatrywała się w odbiegającą siostrę, czując dość mocno jak ta ją zawiodła tym odstawieniem szopki. Miała szczęście, że nie widziała jej Zięba. Ani żaden plebs, który by mógł z niej dalej się śmiać. Chyba, że tak bardzo pragnęła być pośmiewiskiem, to proszę bardzo.
Nie biegła za nią, pozwoliła jej biec, będąc pewna, że ta już zaraz wróci do rodziny z podkulonyn ogonem, bojąc się gniewu matki.
I nie myliła się.
Po tym jak Lwia Łapa wróciła do legowiska uczniów, nie wspominając nic na temat zachowania swej siostry, po dłuższym czasie najpewniej po ochłonięciu, w wejściu dostrzegła rude futro swej siostry. Pręgowana klasycznie bez słowa zmierzyła ją tylko swym wzrokiem nie kryjąc się z odrazą. Wciąż w uszach dzwoniły jej słowa siostry, że ma zająć się własnym życiem.
A ona to przecież robiła.
Zarzuciła przednie łapki na siebie i przysunęła się do siostry, która zajęła miejsce niedaleko niej. Nie zamieniły tego dnia ze sobą ani zdania już później. Lew jedynie udało się szepnąć cętkowanej do uszka jakże bardzo ważną informację dotyczącą tego, że przekazała matce o tym jak jej siostra zachowywała się rano. I że Zięba ani trochę nie była zadowolona z tego, co usłyszała, nakazała jej natychmiastową poprawę, bo nie będzie takiego zachowania tolerować. Nawet jeśli milczała jak grób nie zdradzając chwili słabości siostry, dostrzegła jak ciałko jej siostry się spina. Kłamstwo najwidoczniej podziałało na kotkę, będzie się przez sporo czasu dziwić dlaczego nie otrzymała kary. A najważniejsze, że następnym razem pomyśli pięć razy, a nawet dwadzieścia nim zachowa się jak plebs.
***
Oddaliła się od siebie. Przestały razem trenować tak często jak robiły to wcześniej, na początku zaraz po mianowaniu. Próby dowiedzenia się co leży kotce na sercu kończyły się niepowodzeniem. Nie chciała się zwierzać swojej siostrze, co złotooka uważała za nienormalne. Były rodziną, powinny się wspierać, a nie dzielić. Skoro i matka nie zauważyła tego rozłamu w rodzinie, nie wspominając o ich bracie, to na pewno reszta Burzaków również nie zwróciła uwagi na to, że między rudymi coś się zadziało. I bardzo dobrze, obeszło się to bez plotek. Przy Ziębie i innych kotach robiły dobrą minę do złej gry, Lew nie chciała być karana przez głupotę swej siostry, gdyby otwarcie przy matce zaczęła wyciągać ukrywane brudy na Iskrzącą Łapę. Tak też minęło kilka księżyców, podczas których każda z kotek żyła własnym życiem.
Do czasu śmieci Stokrotkowej Łapy.
Śmierć młodej uczennicy przyczyniła się ponownego zejścia sióstr. Poza Piaskiem, i Iskierka okazała wsparcie siostrze. Cieszyło ją tą bardzo, wiedząc, że może liczyć na cętkowaną w trudnych dla niej chwilach. Nawet krótkie poróżnienie nie mogło wpłynąć na ich relację, jak i więzy krwi.
Gdy sytuacja nieco uspokoiła się, mało który kot wspominał o tragedii sprzed kilku kward, Lwia Łapa postanowiła się zwierzyć swojej siostrze z grzechu.
— Iskrząca Łapo, to ja zabiłam Stokrotkę.
Siedziały obie ramię w ramię spoglądając na rozciągający się trawiasty teren, na którym poza nimi w tej chwili nie było ani jednej żywej duszy. Informacja, która podzieliła się z siostrą musiała zaskoczyć cętkowaną, bo przez dłuższą chwilę milczała.
Czyżby jej nie wierzyła, uznając że Lew kłamie będąc po prostu ciekawa reakcji swej ukochanej siostry?
<Iskierko?>
[568 słów]
[Przyznano 11%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz