Stanął zamurowany, gdy usłyszał od kocięcia to jedno słowo. Jaki tata? Nie przypominał sobie, aby spędził z Cynamonką noc. Raczej trzymał na dystans niektórych swoich podwładnych. Mało kto był w stanie mu zaimponować aż tak, aby zapałał do niego uczuciem. Zresztą ostatnio w głowie motał mu pewien niebieski samotnik, o którym rozmyślał prawie co dzień.
Na szczęście cynamonowa ogarnęła swoje dzieci, wyjaśniając jak sprawa się miała naprawdę. Dobrze, że to zrobiła, ponieważ już na język cisnęły mu się niemiłe słowa, karcące zbyt odważne kocię. Nie zamierzał w końcu niańczyć czyichś bachorów. Miały mu służyć tylko w roli kolejnych szpiegów. Aż takie zażyłości z podwładnymi nie były w jego stylu. Nawet jeśli młode urodziły się jako pieszczochy i były czyste, to nie znały się nic a nic na życiu.
— Na pewno nie obejdzie się bez szkolenia — zwrócił się do dzieci, które wbiły w niego zaciekawiony wzrok. — Pieszczochem łatwo być, gorzej jak dzieli się przyjemności z obowiązkami. Dlatego też liczę, że nieważne jaką drogę sobie wybierzecie, będziecie użyteczni w mojej sprawie.
Szóstka potencjalnych kandydatów. Brzmiało to nieźle. Oceniał ich wzrokiem, tak jakby znał się na kotach. Zwykle pod swoje skrzydła brał słabych i wygłodniałych, którzy nie mieli już szans na przeżycie. Wtedy dawał im nadzieję, a wraz z nią wdzięczność za ocalenie życia, którą spłacali swoją służbą. Takimi właśnie łatwo było sterować. Ci co wszystko stracili byli bardziej podatni na jego sugestię. W swoich szeregach mało miał pieszczochów. Jago była jego prawą łapą, z którą miło spędzał czas, mieszkali w końcu po sąsiedzku, ale ona i paru innych to było wszystko. Pieszczoszkowy świat nie był przez niego tak zinfiltrowany jak powinien. Mało kto interesował się kotami żyjącymi pod łapą Wyprostowanych. On jednak widział w tym przyszłość, dlatego też szedł właśnie w tym kierunku, próbując poszerzyć swoje wpływy.
— Cynamonko — zwrócił się do kocicy, która zaczęła opowiadać maluchom o przygodach jakie je czekają, gdy tylko staną się na tyle duże, aby do niego dołączyć. — Ufam, że wyszkolisz swoje młode odpowiednio. Słyszałem, że Bylica postarała się sprawić, abyś nie była bezbronna. Liczę, że przekażesz tą wiedzę swoim potomkom.
<Cynamonko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz