Przyjaciel zaproponował, aby pozbierali ziółka. Niestety, nie mogli wyjść z uwagi na to, że był jeszcze za mały, by robić za tragarza, więc krzątali się po obozie w poszukiwaniu jakiegokolwiek zielska. Nie znał się na tym, ale ufał, że wszystko co było zielone, przyda się Topikowi w swojej nowej karierze. Dlatego też, gdy spostrzegł trawę, zaczął ją zrywać szybkimi ugryzieniami, napychając policzki aż do oporu. Pewnie uczeń będzie zadowolony, gdy mu przyniesie aż tyle leczniczych roślinek! Ciekawe co robiły? Może go nie interesowały takie sprawy, to mimo wszystko chciał wiedzieć czego uczył się czekoladowy. Jak na razie widział, że mentorka go karciła, czyli wszystko było w jak najlepszym porządku.
— Mypf! — zwrócił się do przyjaciela, gdy podszedł do niego ze swoją zdobyczą. Ten miał bardzo mało rzeczy. Obijał się! Wypluł przed jego łapami, kulkę zrobioną z trawy i śliny, uśmiechając się dumnie. — Mam nadzieję, że tyle ci starczy. Ty to się nie postarałeś. Co to za marne resztki? Mam uczyć cię jak się zbiera roślinki? — prychnął, kręcąc głową. — Wiesz ty co, Topiku.
Uczeń zerknął na kulkę.
— Postarałeś się. Dziękuję ci. — oznajmił ciepło, mimo że z tej trawy nic na dobrą sprawę nie mógł zrobić. Była to w końcu zwykła trawa, żadne ziółko. — Możesz mnie nauczyć jak szybciej je zbierać.
To był wspaniały pomysł! Ucieszył się, że przyjaciel docenił jego geniusz. Zresztą... To było łatwe, więc na pewno Topik szybko się nauczy.
— Dobra, patrz i się ucz — miauknął, dumnie prostując swój ogonek, po czym podszedł do kawałka trawy. — Widzisz to? Więc otwierasz pysk i robisz tak. — Zaczął dziabać roślinę, wyrywając zielone listki, napychając swój pyszczek zieleniną w kilka chwil. — A pfotfem tfak. — wypluł drugą z kulek u jego łap. — Widzisz? To nic skomplikowanego.
— Ojej... To było... Wow — tylko tyle był z siebie wydusić przyszły medyk.
Sprawił, że go zatkało! Ha! Wspaniale!
— Wiem — zgodził się z tą opinią nieskromnie. — Teraz będziesz mógł zaimponować swojej mentorce! W ogóle... Czego już się nauczyłeś? Dobrze ci idzie? Ta pani mówiła, że masz mnie leczyć! — przypomniał sobie co miauknęła medyczka, kiedy karciła swojego ucznia. — To mnie lecz! Mam zjeść te roślinki i będzie mi lepiej? — Wskazał na zebraną trawę. — Może musisz mnie zbadać? Przyłożysz mi ucho do brzuszka? W zasadzie co mi jest? Mówiła ci? Bo skoro twierdzi, że potrzebuje pomocy to chyba tak jest, prawda? W końcu ona się zna na chorobach i leczeniu.
<Topik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz