Trening medyka Cynamonce szedł całkiem owocnie. Potrafiła już zajmować się drobnymi skaleczeniami, jak na przykład kolec w łapie. Powoli również przyswajała nazwy ziół. Jednak nie spodziewała się, że przyjdzie jej pomóc w zajęciu się Krokus, która z powodu zignorowania biegunki, jak i odwodnienia padła jak długa. Cynamonowa spanikowała nie wiedząc jak pomóc kotce, w końcu dopiero co poznawała ten cały świat ziół. Najchętniej jakby mogła zaciągnęłaby cętkowana do weterynarza. Jednak to nie wchodziło w grę!
— Jeżyk...ona wyjdzie z tego prawda? — spytała się zmartwiona Cynamonka, chciała pomóc, ale nie miała takiej wiedzy, przynajmniej jeszcze nie
— Wyjdzie, musi... Pomożemy jej.— powiedziała kotka, po czym wydała kolejne polecenia pieszczoszce — Musimy ją przenieść w bezpieczne miejsce, i musimy ją nawodnić.
— Pójdę po Nico, on pomoże w przeniesieniem Krokus...
— Dobrze. Pójdź proszę jeszcze po jagody jałowca, powinniśmy je mieć jeszcze w szopie. I jeszcze krwiściąg mniejszy. — Cynamonce nic ta nazwa nie mówiła, dlatego też samotniczka opisała jej roślinę — To ta roślina co powalne liście o ząbkowanych krawędziach, łodygi ma zakończone dużymi skupiskami małych pąków kwiatowych. A jak nie będzie ich to zobacz czy są jeszcze rumianek i liście stokrotki
Opis już jej więcej powiedział. Przytaknęła i najpierw udała się po kocura, który pomógłby przenieść bliżej domu, w jakiś krzak Krokus, po czym udała się po zioła. W stosiku akurat znalazła wszystko o czym wspomniała Jeżyk. Nie chciała wybierać co powinna faktycznie wziąć, a z czego zrezygnować, tak też w pysku trzymała cały stosik ziół, które miały pomóc matce Jeżyk. Pospiesznie udała się do reszty kotów. Odstawiła zioła i przyglądała się jak pacjentka jest pojona, a następnie podawane są jej zioła.
— Jak jej się polepszy, będzie się lepiej czuć to przeniesiemy ją do szopy. Na razie niech odpoczywa i dojdzie do siebie. — oznajmiła szylkretka, wydawała się nieco spięta — Dobra robota Cynamonko
— Nic takiego nie zrobiłam, po prostu poszłam po zioła... — rzuciła nieśmiało, w końcu nic więcej nie mogła zrobić, miała zbyt mała wiedzę na ten moment
— Zrobiłaś dużo. Naprawdę. Myślę, że to kwestia czasu jak sama z łatwością będziesz leczyć chorych bez moich instrukcji
Pieszczoszkę ucieszyły te słowa. Zerknęła jeszcze na Krokus, która powoli do siebie dochodziła. Jeszcze chwilę tu zostaną doglądając jej, a gdy będzie wiele lepiej się czuła zostanie przetransportowana do ogródka Cynamonki, gdzie odpocznie przez kolejne dni.
Wyleczeni: Krokus
[trening med, 376 słów]
[Przyznano 15%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz