Jak zabawnie było być liderem! Czuła się zarazem dziwnie, bo choć rada
pilnowała większości jej decyzji, ta możliwość decydowania o wielu
sprawach była nieziemsko przyjemna. Grzyb nie mógł znaleźć nikogo
lepszego na to stanowisko od niej.
W dodatku kocur zalecał, by
poszli do jakiejś jaskini, aby mogła otrzymać życia od Gwiezdnych, ale
ona... Ona to olała. Stwierdziła, że on bardziej ich potrzebuje, chociaż
zapierał się, iż bez funkcji lidera nie powinien ich w ogóle mieć, ale
przestała go wtedy słuchać. Nie bardzo rozumiała powagi tej sytuacji,
więc zignorowała go, gdy tylko próbował podjąć się tego tematu, aż
ostatecznie dał sobie z tym spokój.
Oczywiście zmartwiło ją to, co
stało się z dwójką kotek. Złota Pręga i Perliczy Grzebień zmarły tak
niespodziewanie, a zdaniem Aksamitki los był okrutnie niesprawiedliwy,
iż ciągle im kogoś podkradał. Nie winiła siebie, choć doszły do niej
słuchy, że sposób, jakim przewodzi klanowi, jest niezbyt odpowiedzialny i
powinna zostać wymieniona.
Zbywała takie uwagi strzepnięciem ucha. Kto by nie
chciał takiej milutkiej liderki jak ona? Już po tych wszystkich
zgromadzeniach zdążyła dojść do wniosku, że reszta na skale jest dosyć
marudna, więc taki promyczek słońca jak ona zdecydowanie wyróżniał się na ich
tle.
— Srokoszku — zaćwiergotała, szukając kocura po terenie obozu.
Niebieskie futro odznaczało się na tle białego puchu, a pomarańczowe ślepia z wielką niechęcią zawiesiły na niej wzrok.
—
Pamiętasz, jak ostatnio rozmawialiśmy o tym, że powinniśmy wprowadzić
więcej radości i czułości w ten klan? — zapytała, wpatrując się
wyczekująco w kocura, a gdy ten tylko uchylił pysk, pozwoliła sobie
mówić dalej. — No więc naszła idealna pora na to! Nie uważasz? Co
sądzisz o tym pomyśle?
Cętkowany westchnął niespiesznie, zerkając w dal.
—
Myślę, że jest genialny. Wprowadź go jak najszybciej w życie —
oświadczył, a na jego aprobatę cała się rozpromieniała. — Tylko nie mów
radzie. Będą mieli niespodziankę.
— Cieszę się, że rozumiesz powagę
sytuacji! Nareszcie wszyscy będą szczęśliwi! — pisnęła, biegnąc co sił w
jej łapach na miejsce przemówień.
Omal nie wpadła kilkukrotnie w
poślizg, ale w końcu złapała równowagę i odchrząknęła, zbierając klan w
jedno miejsce. Ich zaciekawienie malujące się na pyszczkach było
przeurocze. Jeszcze nie wiedzieli, jak pięknie wkrótce tu będzie.
—
Klanie Klifu! — zaczęła. — Jak wiecie, ostatnio wiele złego się dzieje.
Widzę po was, że ciągle jesteście smutni i macie coraz mniej sił.
Dlatego pozwoliłam sobie wprowadzić kilka zmian! — mruknęła, starając
się nie patrzeć w stronę członków rady, którzy nerwowo zaczęli zerkać po
sobie. — Wielu z was ma... dosyć nudne i niekiedy nieładne imiona. Żeby
nie było, sam Klan Gwiazdy zalecił mi to, o czym zaraz wam powiem —
dodała, choć było to kłamstwem, aby uspokoić co niektórych. — Dlatego
też, od dziś każdy otrzyma nowe, unikatowe i przeurocze imię! Pragnę,
aby wśród nas było jak najwięcej miłości! — podsumowała, a nie słysząc
żadnych oznak radości, nieznacznie się skrzywiła. — No proszę was, sam
Klan Gwiazdy tak chciał!
— Naprawdę? — rzucił z niedowierzaniem Kruczy Zmierzch.
— Jakoś ciężko mi w to uwierzyć... — wtrąciła Północny Szlak.
Aksamitka westchnęła, kręcąc głową z rezygnacją.
—
Tak, tak, wiem, nietypowe jak na nich, ale taka prawda! W dodatku jest
jeszcze jedna sprawa — zmieniła temat. — Od dziś w ramach treningu każdy ma obowiązek
raz dziennie pobawić się w berka. To bardzo ważne, ćwiczycie szybkie
bieganie i dopadanie do ofiary, a przy tym możecie się suuuper bawić —
zamruczała, nie mogąc się doczekać, aż sama weźmie w tym udział. — No
już, nie miejcie takich dziwnych minek. Od teraz będzie już tylko
lepiej! Możecie się rozejść! — oświadczyła, zeskakując niezgrabnie na
ziemię.
Unikając czym prędzej zmierzającą w jej stronę radę,
odnalazła Srokosza, który jako jedyny miał mózg we właściwym miejscu i
rozumiał jej potrzebę umilenia wszystkim życia. Wspólnie na pewno wymyślą
masę pięknych imion, a poza tym już z ogromną radością nakazała zebrać
się wszystkim w obozie, kiedy tylko słońce będzie chylić się ku
horyzontowi, aby po kolei każdego przemianować.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
27 lipca 2023
Od Aksamitnej Gwiazdy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz