Topik leżał wtulony w bok karmicielki, chcąc skryć się przed zimnem dochodzącym zewnątrz. Sumaki dawały jakaś ochronę przed śniegiem, jednak izolacja nie była jakoś specjalnie dobra. Wzrygał się za każdym razem, gdy wiatr na zewnątrz wył przeraźliwie. Kocurek chciał się ukryć przed całym światem, wrednymi kotkami oraz hałaśliwą kotką, która wiecznie się wykłócała z kocurem, gdy ten wpadał w odwiedziny do niej i jej dowch synów. Zawsze wtedy zamykał oczy i przyciskał łapkami uszy.
Tak też to miało miejsce teraz. Leżał tak rozmyślając o tym, co to będzie jak już będzie duży i silny. Nie mógł się tego doczekać. Urośnie na dużeg kota i nikt już nie będzie się z niego śmiać. Będą się bali, że kocurek zgniecie ich swą duża silną łapą. Miał jeszcze czas by urosnąć. I na pewno będzie taki duży, jak sobie to wyobrażał, nawet jeśli jego rodzice nie byli jacyś wysocy.
Otworzył swoje brązowe oczka i przesunął się naprzód ku przednim łapą matki, która opierała na nich swój pysk. Spała. Wlepił w matkę załzawione brązowe oczęta, po czym cicho zaczął kwilić, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Miał dość już tych krzyków z drugiego końca kociarni.
— Mamusiu... Mamusiu — zawołał żałośnie, na pewno byłby wyśmiany przez dwie czarno-białe kotki, gdyby w tej chwili przesiadywały w żłobku — Mamo, nie śpij — lekko potrząsnął ją swoimi małymi łapkami, na co kotka leniwie otworzyła jedno oko i spojrzała na swojego synka — Bolą mnie uszy od ich krzyków. Przyciskanie uszek łapkami nie pomaga, jak za mocno przyciskam to też mnie bolą i przez dłuższą chwilę nic nie słyszę... — wytłumaczył rodzicielce cofając się nieco do tyłu, by jej tak nie osaczać. — Możesz mi coś zaśpiewać, albo odpowiedzieć by zagłuszyć ich? — poprosił spoglądając na nią swoimi wielkimi brązowymi oczętami, których kolor odziedziczył po niej — A jeśli nie chcesz... to może byś poprosiła o to drugą mamę lub tatę? — dodał nieśmiało, zdążył już zauważyć, że ta dwójka nie przepadała za swoim towarzystwem, ale z radością odwiedzała Źródlany Dzwonek w kociarni, a nawet poświęcała uwagę małemu kociakowi. Wiadomo, ojciec powinien wykazywać zainteresowanie swoim dzieckiem, jednak w przypadku szylkretowej kotki, to ona mogła Topika właściwie ignorować, a tego nie robiła. Tak też chcąc nie chcąc została druga matką kocurka.
<Mamę?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz