— Tak... Tak! Sama prawda. Iskierko ty jesteś geniuszem. — podekscytowała się, gdy przetworzyła słowa swojej siostry. Zamruczała zadowolona ocierając się głową o pysk kotki, po czym kontynuowała: — Kocham cię siostrzyczko, nie tylko podobnie wyglądamy, ale i podobnie myślimy. — uśmiechnęła się, a w jej oczach pojawiły się iskierki — Nakarmimy potwory tymi paskudnych nierudymi, a w zamian te potwory będą nam służyć i bronić, aby dziedzictwo Piaskowej Gwiazdy trwało przez kolejne setki lat. — rzuciła rozmarzona, już sobie wyobrażała jak każdy kot, który z niej zakpił, bądź z jej rodziny, czy okazał się zdrajcą rudych, ląduje w brzuchu tych domniemanych bestii — I będziemy pomagać w rządach naszego braciszka, gdy już zostanie liderem, tak aby nigdy nie zbłądził. Zostaniemy jego doradczyniami — oznajmiła zadowolona z planów, o których niestety nie poinformowała wcześniej brata, ale lepiej by się dowiedział później, bo znów coś zacznie kręcić i mamrotać pod noskiem. Tak to zostanie postawiony przed faktem dokonanym. I wszyscy będą zadowoleni.
— To co, myślisz że mama nam opowie o swoim życiu poza klanem?
— Jeśli wytłumaczymy jej po co nam ta wiedza to myślę, że opowie nam. W końcu nierudych też nie lubi. — zacmokała będąc dumna, że urodziła się w takiej, a nie innej rodzinie, gdzie każdy wyznawał podobne wartości. Tylko Piasek jeszcze musiał być pewniejszy swojej niechęci. — Pewnie sama w trakcie podróży do klanu nie jednego potwora o którym mówiłaś nakarmiła paskudnym nierudym plebsem, który jej się nawinął pod jej piękne smukłe łapki. A jak nie ona, to jej towarzysz. W końcu każda prawdziwa dama powinna mieć swojego sprzymierzeńca w postaci kocura, który zrobiłby dla damy swej serca wszystko. W przypadku naszej mamy jak nic to był nasz tata! A przed nim może inny kocur, któremu skradła serce. Szkoda, tylko że tata do nas zbyt często teraz nie zagląda, ciekawe co zaprząta mu głowę...
Lew czuła żal na ojca, że ten nie odwiedzał ich tak często jak ten liliowy stary dziad odwiedzał swoje dzieci. Jak nic Powiew powinien zostać określony mianem królowej przez to jak często siedział z tymi wstrętnymi kopiami siebie.
— A teraz Iskierko śpimy — oznajmiła Lew ziewając delikatnie, tak jak na najprawdziwszą z dam przystało, dodatkowo zakryła łapką swój pyszczek — Jutro z rana możesz podpytać mamę o jej przeszłość, teraz lepiej jej nie przeszkadzać, bo będzie zła. A jak wiesz złość piękności szkodzi, a przecież chcemy żeby nasza mama była najpiękniejszą kotką na świecie — wymruczała ciszej zamykając oczy i ponownie się wygodnie układając pomiędzy futrem matki
<Iskierka? czas wcielić zagładę nierudych w życie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz