- Skowronek mi pokazała pozycję łowiecką. Chcę się wszystkiego jak najszybciej nauczyć. Nikomu nie zaszkodzi, jeśli na razie będę się uczyć łatwiejszych rzeczy. I Tobie też to proponuję. Nie martw się, znajdziemy go. Jestem gotowy zrobić wszystko, żeby go znaleźć… Nawet jeśli to oznacza zero zabawy. - Ametyst spojrzał zaskoczony na brata. Zero zabawy? To duże poświęcenie dla Diamenta, którego zabawa była najważniejszym celem życiowym.
- Spokojnie, możesz się bawić i zdobywać informację. Poza tym, ja też już zacząłem się uczyć. Jeżyk pokazała mi, jak prawidłowo zamachnąć się łapą, bez wywalenia się. Chociaż myślę, że to będzie trudne, bo mamy jeszcze kocięcą postawę. - wyjaśnił.
- Uff. Zabawa! - westchnął mały Sięgając po piłeczkę z piórkiem.
- Czekaj. Zostaw to na chwilę i chodź. Mamy ważną rzecz do zrobienia. Ale bez Bazalta. Jeszcze się wszystkim naskarży. - powiedział tajemniczo.
- Co chcesz zrobić? - zapytał Diament podążając za braciszkiem. Amek nie odpowiadał, tylko przyśpieszył tempa. Zatrzymał się przed domostwem dwunożnych.
- Spójrz. Potwora nie ma, więc dwunożni nie przebywają w gnieździe. Zamierzam się zakraść do domu i znaleźć jakieś przydatne rzeczy do podróży. – powiedział.
- Czy to nie będzie zbyt niebezpieczne? - zapytał.
- Trochę będzie, ale przecież robimy to dla brata. Kiedy tylko usłyszymy dwunożnych, uciekamy do stodoły. I trzymamy się razem. Przechodzimy tylko jakąś krótką trasę, żeby się nie zgubić. Może zaczniemy tak, gdzie chodzimy się napić. Nie wiem jak ty, ale ja idę. – powiedział dziarsko.
- Oczywiście. Idę z tobą. - miauknął od razu.
- Świetnie. To chodźmy. - powiedział. Ruszyli. Ametyst poprowadził brata przez kocie drzwiczki, a kiedy doszli do miseczek z wodą i jedzeniem, zatrzymali się.
- Czego szukamy? - zapytał Diament. Prawda była taka, że Amek nie wiedział. Ale musiał szybko podjąć decyzję. Końcu każdy oczekiwał, że zostanie przewodnikiem wyprawy. To duża odpowiedzialność, ale on zamierzał się tego podjąć. Musiał znaleźć brata. Zaczną w okolicach ich miejsca urodzenia, ale możliwe, że trzeba będzie szukać gdzieś dalej. Amek był gotowy przeszukać całe miasto, zapytać się wszystkich pieszczochów i samotników. Amek zastanawiał się chwilę i rozejrzał się. Jego wzrok przykuły brązowe kulki w misce.
- Pożywienia. - zdecydował.
- Takiego jak w misce? - zapytał.
-Tak. Tylko, że w większej ilości, coś bardziej poręcznego. - odpowiedział. Rozglądali się przez dłuższą chwilę.
- Jak to? - zapytał Diament. Amek otworzył oczy szerzej ze zdumienia. Diament trzymał w pyszczku wielki worek, który ciągnął po ziemi.
- Skąd to masz? - zapytał zaskoczony.
- Tam jest tego więcej. - powiedział dumnie wskazując ogonem otwartą szafkę. Ametyst wskoczył na krzesło, na stów i dostał się do szafki. Było tam kilka puszek, z czego jedna była otwarta. Mały posmakował jej języczkiem. Pyszne! Oprócz puszek był jeszcze jeden worek, w którym były już same resztki. Amek chwycił otwartą puszkę ząbkami i wrzucił ją do worka. Złapał worek i zeskoczył do Diamenta.
- Spójrz. Do tego worka będziemy mogli zapakować też jakieś zioła, a nawet nasze piłeczki! - zawołał uszczęśliwiony.
- Świetnie! Moje piłeczki! - zawołał brat. Eh ten Diament ciągle tylko myśli o zabawie.
- Potrzebujemy czegoś jeszcze? - zastanawiał się na głos Amek.
- Ciiii! Słyszysz to? - pisnął Diament. Amek zamarł i usłyszał warkot potwora.
- Wiejemy! - pisnął.
- Jak to będziemy nieść i jednocześnie uciekniemy? - zapytał Diament przestraszony.
- Nie będziemy tego nieść. Twój bagaż musimy ukryć, weźmiemy tylko mój. Weź go i uciekaj. Gdyby coś mi się stało, na przykład nie wróciłbym do rana, powiedz reszcie, gdzie jestem. - powiedział poważnie i przekazał Diamentowi worek, a sam wziął ten ciężki. Robię to dla brata. Ten worek będzie nam potrzebny w podróży, kiedy już uciekniemy od opiekunek. Brat zaczął biec do wyjścia. Nie zdążę, uświadomił sobie. Trzeba też ukryć gdzieś i siebie. Zauważył schody w dół. Czy to była… piwnica? Amek zeskoczył po schodach i wsadził worek w jakieś pudło pod schodami. Przykrył je kocem. Wyskoczył z piwnicy i wczołgał się pod szafę. Dwunożni akurat wchodzili do domu. Przerażony obserwował, jak otwierają szafę pod którą się krył i wkładają tam swoje futra. Kiedy opuścili pokój, mały czmychnął kocimi drzwiczkami na zewnątrz. Dopiero, kiedy dotarł do stodoły odetchnął. Spotkał Diamenta. Oddalili się od Bazalta i Błotnistego Ziela.
- Udało ci się? - zapytał.
- Worki są w bezpiecznym miejscu. Zostawiłem je w piwnicy pod schodami. Wsadziłem do kartonowego pudła i przykryłem kocem. Będziemy musieli tam wrócić, kiedy znowu wyjadą. - powiedział, choć serce nadal mu waliło.
- Nie zauważyli cię? Uciekłeś zanim wrócili do domu, czy miałeś kłopoty? - spytał zmartwiony.
- Po ukryciu worków zanurkowałem pod szafę. Tam przeczekałem, aż włożą do niej futra i sobie pójdą. - poinformował go.
- Musiałeś być bardzo odważny… - miauknął brat z podziwem.
- Wszystko co robię, to dla naszego brata. Chciałbym, żeby się nie zgubił. Przecież wszystko mogłoby pójść inaczej. Gdyby tylko mama została tego dnia w stodole, wszyscy bylibyśmy bezpieczni. Ale tak się nie stało, więc teraz mim obowiązkiem jest go znaleźć. - powiedział zdeterminowany. Ziewnął. Dzisiejszy dzień był bardzo męczący. Ułożył się obok mamy. Jutro z Diamentem muszą odzyskać ten jeden worek. Nie zapytał się brata, co zrobił z drugim. Miał nadzieję, że rozsądnie go ukrył. Główka zaczęła mu powoli opadać, więc nie powstrzymywał tego i zapadł w sen.
<Diament?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz