— Poćwiczymy dzisiaj walkę, ostatnio trochę zaniedbaliśmy treningi pod tym względem. — wymruczał kocur. Uczennica kiwnęła głową z uznaniem.
— Pokażesz mi, jak byś mnie zaatakowała, gdybym zeskoczył z gałęzi drzew. Z racji tego, że tobie samej jest ciężko się wspinać, może ci się przydać taka umiejętność.
Kotka lekko spochmurniała. Jej wzrost przeszkadzał jej w wielu rzeczach. Szybkie biegi były dla niej uciążliwe, miała okropną kondycję pod tym względem. Potrafiła jednak dobrze polować i atakować. Jej mentor wspiął się na jedno z drzew, a kotka przybrała pozycję. Usłyszała szelest liści i obróciła się, gdy wojownik zeskoczył. Wyskoczyła na jego grzbiet, delikatnie łapiąc go zębami za futro na karku. Wiedziała, że podczas ćwiczeń nie mogła skrzywdzić wojownika, więc była ostrożna. Gdy już zeszła, jej mentor skinął głową z aprobatą.
— Idzie ci świetnie. Brawo. A teraz-
Nie zdążył dokończyć, gdy usłyszeli łamiący się lód i pisk. Kotka zastrzygła uchem w stronę odgłosu.
— Chyba coś się stało. Myślisz, że to ktoś z innego klanu? — spytała kotka.
— Nie mam pojęcia. Musimy sprawdzić. — Kocur nadal patrzył ostrożnie w stronę, z której usłyszeli dźwięk. Powoli ruszył, a Postrzępiona Łapa podążyła za nim.
Gdy wyszli zza krzaków, zobaczyli kocura. Był przemoczony i brudny, wyglądał na wykończonego. Uczennica delikatnie skrzywiła się na ten widok. Musiał przejść przez naprawdę wiele...
— Stokrotkowa Pieśnio, on chyba nie czuje się zbyt dobrze... Cały taki brudny i posklejany. — stwierdziła.
— Na to wygląda. — odpowiedział jej mentor. — Samotnik i to dość spory.
— Przegonisz go? Mogę pomóc? — spytała niepewnie. Nie koniecznie chciała przeganiać samotnika, ale chciała pokazać, że jest na tyle silna.
— Najpierw powiem mu, że nie może tutaj być. Być może po prostu zabłądził. Każdemu może się zdążyć. — stwierdził Stokrotkowa Pieśń. Koty zbliżyły się do nieznajomego. — Halo! Znajdujesz się na terenach Klanu Klifu i jako samotnik nie masz do tego prawa. Wracaj za rzekę. — powiedział jej mentor.
— Ah! A więc to wy jesteście tymi dzikimi kotami? Znalazłem was... Znaczy się, gdzie moje maniery! — Samotnik odpowiedział, po czym wstał i wyciągnął łapę w ich stronę. — Na imię mam Leto, przybyłem zza rzeki, zza miasta. Za sobą mam wiele przygód, głównie nieprzyjemnych, które pozostawiły moje serce pokryte bliznami, a oczy naznaczone łzami. Pragnąłem was odnaleźć, abyście pomogli mi odnaleźć utracony cel... Chciałbym znaleźć kogoś, kogo mógłbym chronić, służyć mu, aby odkupić swe winy, aby zmazać z kart historii swoje niegodne czyny i porażki. Jako rycerz pragnę, abyś Ty, szanowny Paniczu o ognistych oczach, oraz Ty, zacna Panienko o kędzierzawych uszkach, pozwolili mi zabiegać o audiencje z waszym szanownym przywódcą, królem i przewodnikiem.
Kotka chwilę patrzyła na samotnika. Była zafascynowana jego osobą. Wydawał się być taki tajemniczy, trudno było z niego odczytać, o czym dokładnie mówił. Albo może po prostu był szalony. Stokrotkowa Pieśń zbliżył się do samotnika.
— Odnaleźć? Co masz na myśli? Dlaczego chcesz rozmawiać z naszym dowódca? — spytał wojownik podejrzliwie.
— Pragnąłbym dołączyć do was, do leśnych kotów. Jeśli to nie problem oczywiście. — Ukłonił się i spojrzał na młodszą.
— Panienko, jak się zwiesz? — spytał kotkę. W jego oku było widać błysk.
— Ja? Postrzępiona Łapa. — odpowiedziała niepewnie, nie będąc pewna intencji kota.
— Jakże piękne imię dla pięknej panienki. To honor stać przed tobą. Chciałbym kiedyś spotkać równie błyskotliwą kotkę i uczynić ją moją damą serca. — Po tych słowach delikatnie złapał jej łapę, po czym liznął ją w geście szacunku.
Niestety kotka nie zrozumiała jego intencji i spojrzała na niego zdziwiona. Skąd takie zachowanie? Choć miło było jej słyszeć takie słowa, była równie osłupiona co ucieszona.
— Jejku, miło mi… Tak myślę. — stwierdziła po chwili.
— A więc chcesz, abyśmy zaprowadzili cię do obozu? — odezwał się po chwili jej mentor.
— W rzeczy samej. Właśnie tego bym pragnął. — zgodził się Leto.
— Czemu chcesz rozmawiać z naszą liderką? — spytała w końcu uczennica.
[464 słowa]
<Leto?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz