Kotka leżała na posłaniu, śpiąc w najlepsze. Wiedziała, jakie miała na dzisiaj zadanie, dlatego tylko czekała na znak. Biedronkowe Pole powiedziała jej, że zbada, czy zmysły Czereśniowej Łapy są już dobrze wykształcone. Wojowniczka schowa się gdzieś na terenach Klanu Nocy i będzie czekać, aż jej uczennica ją znajdzie.
Mentorka kotki przyszła do legowiska uczniaków, dotknęła jej nosa, po czym szybko się ulotniła. Czereśniowa Łapa otworzyła oczy niemal natychmiast. Była wyczulona na dotyk, szczególnie taki. Dlatego też spała z dala od innych, bo zapewne nawet lekki dotyk czyjegoś futra mógłby ją obudzić. Starała się być czujna, nawet podczas snu.
Usiadła na posłaniu i wzięła głęboki wdech. Zapach jej mentorki nadal był silnie wyczuwalny. Czereśniowa Łapa mogła teraz ruszyć za kotką, ale tak jak z nią ustaliła, musiała dać jej trochę czasu na schowanie się gdzieś na terenach. Kotka dostała zgodę na zjedzenie śniadania, więc zamierzała to wykorzystać.
Najpierw zajęła się swoim futerkiem. Zaczęła wyjmować mech z sierści, a było go dość sporo. W końcu uporała się z problemem i przeszła do układania futra. Po kilkunastu minutach mogła wyjść do obozu. Jej sierść lśniła w słońcu, falując na wietrze. Podeszła do stosu zwierzyny i zabrała z niego ukleję. Przysiadła pod roślinami i rozpoczęła jedzenie.
Obserwowała koty w obozie, ich zachowanie i to, co robiły. Czasami do jej uszu wpadały jakieś słowa. Niektóre ją zaskakiwały, ale większość ignorowała.
Po pysznym śniadaniu Czereśniowa Łapa w końcu opuściła obóz. Zapach jej mentorki nadal był wyczuwalny, choć już nie tak silnie jak wcześniej. Szylkretowa kotka pokonała wodę i przedostała się poza obóz. Stanęła na trawie i, nie otrzepując się z wody, ruszyła za zapachem Biedronkowego Pola.
Nos zaprowadził ją na Kolorową Łąkę. Zapachy od razu zaczęły się mieszać. Woń kwiatów, myszy i norników skutecznie zakrywała ślad mentorki. Uczennica musiała długo szukać, zanim w końcu znalazła trop. Często otwierała pysk, by lepiej wyłapać zapachy.
Gdy w końcu natrafiła na ślad, ruszyła szybko przed siebie. Chciała znaleźć kotkę jak najszybciej, by móc zająć się czymś ciekawszym. Chodzenie po terenach nie było dla niej ekscytujące. Wolała polować lub wspinać się na drzewa.
Dotarła do zniszczonego mostu. Chwilę się wahała, nie będąc pewną, czy jej mentorka na pewno przeszła na drugi brzeg. Pochodziła chwilę przy lesie, ale cóż – musiała przejść na drugą stronę.
Skacząc po wystających balach, wylądowała na miękkiej trawie. I wtedy zapach Biedronkowego Pola od razu ją dopadł. Ta musiała być tu chwilę temu – zapewne już dawno obserwowała Czereśniową Łapę i czekała tylko na moment, by schować się lepiej.
Uczennica szybko ruszyła za zapachem, aż dotarła do Brzozowego Zagajnika. Przylgnęła do ziemi i zaczęła tropić mentorkę. Jej zapach wskazywał, że ta znajdowała się tuż obok. Już… gdzieś tu… u góry! Czereśniowa Łapa gwałtownie podniosła głowę i dostrzegła, jak sylwetka Biedronkowego Pola leci w jej kierunku. Zrobiła szybki unik, zatrzymując się ślizgiem.
— Znalazłaś mnie — odezwała się starsza kotka.
Usiadła na ziemi, jakby zastanawiając się nad czymś jeszcze. Nie trwało to długo, bo już po paru minutach kotki wracały do obozu, zatrzymując się jeszcze na łowienie ryb.
[497 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz