Dawno nie miał treningów. Koszmarny Omen dopiero teraz postanowił go wziąć na jakikolwiek trening. Było to trochę przygnębiające, że nawet mentor był zdenerwowany za akcję ze Szczypiorkiem, ale czego mógł się spodziewać?
- Ruszaj się Naiwna Łapo! – syknął Koszmarny Omen. Uczeń od razu przyspieszył, tym razem się nie sprzeciwiając. Trudno było mu to przyznać, ale odkąd dostał karne imię, znacznie się zmienił. Zawsze gdy to zauważał, mówił sobie, że to nieprawda, bo w końcu cały czas jest tym samym Śnieżkiem. Miał tylko inne imię. Jednak gdzieś głęboko, że bardzo się zmienił i inni to zauważyli.
- Naiwna Łapo – powiedział wojownik, zatrzymując się gwałtownie. Uczeń spojrzał na swojego mentora.
- Słuchasz mnie? – zapytał Koszmarny Omen. Van pokiwał głową – Więc o czym mówiłem?
- Będę mieć z kimś trening – odarł cicho Naiwna Łapa. Zdziwienie wymalowało się na pysku milczącego wojownika. Van tego się nie spodziewał. Tak, jasne, kiedyś by nie słuchał, czy nawet się kłócił, ale to chyba dobrze, że tym razem tak nie jest? Skupił się na treningu. Koszmarny Omen pokiwał głową, cały czas się nie odzywając i ruszył dalej. "Aż tak się zmieniłem?" – pytanie pojawiło się w głowie ucznia. W końcu dotarli na miejsce. Naiwna Łapa wbił przerażone spojrzenie w wielkie drzewo. Przełknął głośniej ślinę.
- Dziś poćwiczysz wspinaczkę, a że masz trening z młodszą uczennicą, do pracujesz swoje techniki i pokażesz wszystkim, jak to się powinno robić – wyjaśnił wojownik – Z tego co słyszałem, miała już jakiś trening, więc będziecie się wspinać razem. Przyda wam się to, bo przecież lepiej jest poćwiczyć więcej, niż mniej. O, już idą.
Biały spojrzał a stronę wskazaną przez mentora i zauważył czekoladowego kocura, oraz czekoladową kotkę. Jej morskie oczy rozglądały się bacznie dookoła, wyłapując każdy ruch. Szybko ją rozpoznał. Była to córka Gęsiego Wrzasku, Naparstnicowa Łapa.
- Dobrze – powiedział drugi wojownik, gdy dotarł z Naparstnicą na miejsce – Zaczynajcie.
Naiwna Łapa cały się spiął. Musiał się na to wspinać? Czuł, jak obezwładnia go strach. Tak bardzo bał się wspinaczki, wysokości. Jego pierwszy trening od dawna i już musiał mierzyć się z jego największym koszmarem. Spojrzał na kotkę obok, szukając w niej jakiegoś wsparcia, lecz ta już szykowała się do skoku. Westchnął cicho. W końcu skoczył na drzewo, łapiąc się pazurami kory. Powoli przemieszczał się do góry, starając się nie patrzeć w dół. Strach cały czas mu towarzyszył, więc Śnieżek musiał się zmusić do stawiania kolejnych kroków. Próbował nie myśleć o tym, że wspina się na jedno z większych drzew w lesie. W końcu udało mu się dostać na jakąś gałąź. Rozejrzał się, szukając uczennicy. Mieli przecież wspinać się razem. Nie mógł jej nigdzie znaleźć. Może była na dole? Naiwna Łapa spojrzał w dół, ale szybko tego pożałował. Przysunął się bliżej pnia. Czuł ogarniającą go panikę. Nie wiedział, co zrobić. Nie mógł już się ruszyć, obezwładnił go starych. Dlaczego wysokość aż tak na niego działa?
<Koleżanko od wspinaczki?>
[463 słowa + wspinaczka na drzewa]
[Przyznano 14%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz