Położyła przed swoimi łapami paczuszkę, zaciągając się jej zapachem. Znajdowały się w niej między innymi mniszek i ogórecznik. Najważniejsza jednak była aksamitka – była pomarańczowa jak futro Aksamitnej Chmurki, a w dodatku dzieliły ze sobą imię. Bez tego jej malunek w ogóle nie miałby sensu. Przestąpiła z łapy na łapę, nie kryjąc swojego podekscytowania. Uśmiechając się, zaczęła się przygotowywać. Wycisnęła z jednej z łodyg sok – biały, który na kamieniu będzie wyglądał na szary. Zamoczyła w nim swoją łapę, a następnie przesunęła nią po podłożu. Było to miejsce, w którym jeszcze do niedawna znajdowała się Aksamitka. Czyśćcowa Łapa nie wiedziała, gdzie ta się podziała. Nie podobało jej się, że było tu tak pusto. Wydawało się, jakby jaskinia do niej szeptała z tęsknoty za tą kotką. Pomyślała więc, że namaluje dla niej Aksamitną Chmurkę. Po przygotowaniu (przeżuciu) kwiatów, jednym z nich dodała do malunku koloru pomarańczowego, natomiast drugim – koloru niebieskiego tam, gdzie powinny znajdować się oczy. Nie był to ten sam odcień, jednak Czyścieć nie znalazła niczego lepszego. Odsunęła się, patrząc na swoje dzieło z daleka... Zwieńczyła je kwiatem, po którym Aksamitna Chmurka dostała swoje imię. Rozpromieniła się, gdy dźwięk w jej uszach ucichł – to znaczyło, że jaskinia była zadowolona. Nie chciała jednak jej jeszcze zostawiać z Aksamitką, dlatego pomyślała, że zje z nią swój posiłek. Wyszła, by za chwilę wrócić z dwoma myszami. Jedną z nich położyła przy pysku malunku, drugą natomiast wzięła dla siebie. Położyła się przy kotce, po czym zabrała się za jedzenie. Nie przeszkadzało jej, że podobizna Aksamitnej Chmurki ani się nie odezwie, ani nie podzieli się z nią językami. Czyściec była zadowolona z takiego towarzystwa. Nie było ono skomplikowane – w przeciwieństwie do takiego Judaszowca, którego za nic nie mogła zrozumieć.
– Hej!
Odwróciła się powoli w stronę głosu. Na pysku Czyśćcowej Łapy pojawił się grymas. Nie lubiła hałasu, a ten ktoś był głośny. Okazało się, że było to kocię... Kociąt tym bardziej nie lubiła, bo były w pakiecie wraz z hałasem. Rozejrzała się, zastanawiając się nad tym, czego tu szukało. Jej wzrok zatrzymał się na podobiźnie Aksamitki... I zrozumiała. Nie spodziewała się jednak, że ktoś tak szybko będzie chętny do odwiedzenia tej kotki. Nie zmieniło to natomiast jej nastawienia – jedynie odsunęła się od malunku, robiąc dla tego kogoś miejsce, a przy tym ujawniając swoje narzędzia, to jest maź z mniszka, ogórecznika i aksamitki. Po tym wróciła do swojej myszy, na tę chwilę nie przejmując się kocięciem.
< Taniec? >
[397 słów]
[Przyznano 8%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz