Słońce pojawiło się na niebie, ogrzewając cały obóz. Sówka otworzyła oczy i powoli wyjrzała z legowiska uczniów, znajdującego się na kasztanowcu. Było dość ciepło, jak na porę Spadających Liści. Wyszła z legowiska i skierowała się w stronę kupy kolorowych liści. Zaczęła szukać idealnego czerwonego liścia do swojej kolekcji. Boląca łapa nie dawała spokoju od kilku dni, co bardzo denerwowało Sówkę. Minęła chwila i poszukiwania przerwała jej Krucha, wołająca na poranny patrol zwiadowców. Czekoladowa kotka trochę kuśtykając podeszła do mentorki i Gruszki, która miała iść razem z nimi. Wyszły z obozu i zaczęły wspinać się na drzewa, skąd zazwyczaj patrolują teren. Gruszka i Krucha były już na drzewie, ale Sówka znowu miała problem z wejściem. Boląca łapa bardzo utrudniała wspinaczkę, a jak to połączyć z zezem to jest tragedia. Wspinała się, spadała i znowu się wspinała... Trwało to chyba bez końca.
- Może ja będę patrolować z ziemi? - zapytała po jakimś czasie, tracąc już cierpliwość do drzew.
- Zwiadowcy muszą umieć wspinać się na drzewa mysi móżdżku - odparła Gruszka ze zniecierpliwieniem. Krucha tylko spojrzała się na kotkę z trzykolorowym futrem. Sówka westchnęła i spróbowała jeszcze raz. Łapa rozlewała ból po całym ciele uczennicy, ale ta się nie poddała. Po wielu próbach udało jej się wspiąć.
- No nareszcie - mruknęła Gruszka i poprowadziła patrol dalej w tereny Owocowego Lasu. Gdy tylko kotki przechodziły z drzewa na drzewo, Sówka krzywiła się z bólu. Ta łapa nie da mi spokoju - pomyślała zrozpaczona. Po jakimś czasie Gruszka się zatrzymała.
- Drzewny Grzyb, lepiej uważaj Sówko, albo zejdź i wejdź na kolejne drzewo - oznajmiła Krucha, przechodząc obok Gruszki.
- Drzewny Grzyb? Co to?
Krucha szybko wyjaśniła, czym jest ta roślina i zaczęła urywać mniejsze grzyby. Sówka poszła w jej ślady i szybko pozbyły się mniejszych grzybków. Przeszyły na kolejne drzewo i skierowały się w stronę Owocowego Lasku.
Po powrocie z patrolu Sówka marzyła tylko o odpoczynku. Niestety obóz już tętnił życiem, więc nie można było myśleć o chwili ciszy. Usiadła przed legowiskiem uczniów, uważając na swoją ranną łapę i zaczęła zastanawiać się nad dalszym przebiegiem dnia. Spojrzała na żłobek. Już nie jestem najmłodszym członkiem Owocowego Lasu - pomyślała - Będę musiała iść i przywitać nowe kociaki! Może nauczę je czegoś przydatnego.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz