Że co? – pomyślała kotka. – Chciałam pójść na polowanie albo na patrol! – Czarny Ogień stał obok uczennicy i miauknął stanowczym głosem.
– Zajmiemy się dzisiaj starszymi, bez żadnego marudzenia! Dobrze? – Liściasta Łapa nie lubiła, jak mentor był na nią zły, więc posłusznie pokiwała głową. Wiedziała, że to zadanie uczniów. Może nie będzie takie złe! – pomyślała z nadzieją. – I może jutro pójdę na normalny trening!
– Pomogę Ci. – Miauknął jej mentor. – Chodź. – Weszli razem po szerokiej skalnej ścieżce, do legowiska starszyzny. Ptasie gniazda były wyścielone grubą warstwą mchu, który pewnie trzeba było wymienić. Kotka od razu zauważyła, że jest brudny.
– Hej! – Miauknęła przyjaźnie. – Potrzebujecie czegoś?
– Cześć, Liściasta Łapo. – Przywitała się Perliczy Grzebień. – Moje posłanie jest brudne.
– Właściwie, to chyba wszystkich. – Złota Pręga uśmiechnęła się i przesunęła, gdy Czarny Ogień podszedł do jej posłania. Uczennica niepewnie zbliżyła się do niego.
– Zabieraj brudne kawałki. – Poinstruował ją mentor. Liściasta Łapa zauważyła, że część posłania jest mokra, więc szybko ją oderwała od reszty mchu. Wyciągnęła jeszcze jakiś cierń i trochę brudnych kawałków, i z posłania zostało bardzo mało.
***
Kotka wyrzuciła brudne fragmenty mchu i teraz szła do lasu wraz z Czarnym Ogniem, żeby przynieść czysty mech. Zatrzymali się przed wielkim drzewem.
– Spójrz. Musisz wygiąć tak łapę i najmocniej, jak się da rozczapierzyć pazurki. – Zademonstrował wojownik. – Teraz delikatnym ruchem zebrać mech z drzewa. – Po chwili w łapie kocura znalazła się zgrabna zielona kulka.
– A czemu nie można tego zrobić normalnie? – Spytała Liściasta Łapa.
– Bo wtedy zbierzesz mech z ziemią i korą. – Miauknął mentor. Więc uczennica wygięła łapkę, rozczapierzyła pazurki i delikatnie zebrała mech z drzewa. – Bardzo dobrze. – Pochwalił ją Czarny Ogień. – Ale będziemy potrzebowali więcej. - Przez chwilę razem pracowali, i szybko uzbierali dużo mchu.
– Jak to wszystko zaniesiemy? – Spytała Liściasta Łapa, gdy jej mentor oznajmił, że już wystarczy.
– Najpierw zróbmy z tego wszystkiego kulki. – Wojownik zaczął ugniatać mech łapą. – Będzie nam łatwiej zanieść. – Liściasta Łapa pomogła kocurowi i zrobiła trzy śliczne kuleczki. Czarny Ogień zrobił pięć, ale jego nie były takie ładne. – I teraz wsadź jedną kulkę pod bródkę, a drugą w pysk. – Mentor zademonstrował to i wyglądał tak zabawnie, że Liściasta Łapa nie mogła się powstrzymać od śmiechu. – W ten sposób można zrobić mniej rundek.
– Hihi, wiesz, jak to wygląda?
– Nie śmiej się, tylko zacznij zanosić mech do obozu. – Polecił kocur tak surowym tonem, że uczennica posłusznie wzięła swoje kuleczki i poszła. Zrobiła dwie rundki, a w końcu wtoczyła wszystko do legowiska starszych zadowolona.
– Zrobimy wam nowe posłanka! – Uśmiechnęła się. – Trochę dla Ciebie, trochę dla Ciebie… - Kotka zaczęła rozdawać po równo mech, żeby było sprawiedliwie. Starczyło dla każdego po dwie kulki. Musiała jeszcze ułożyć z tego posłanka, z czym szybko się uporała.
– Tu jest cierń! – Zaczęła marudzić Perliczy Grzebień.
– Oj! – Liściasta Łapa znalazła kolec i wyrzuciła go z posłania, nie zauważając, że teraz jest w legowisku Złotej Pręgi. – Przepraszam! – Miauknęła do kremowej kotki. – A macie jakieś kleszcze?
– Ja mam. – Miauknął Niedźwiedzi Pazur.
– I ja. – Oznajmiła Wrzosowa Pogoń.
– To pójdę po mysią żółć do Morskiego Oka. – Miauknęła uczennica.
***
Liściasta Łapa umyła w kałuży łapki po mysiej żółci i zaniosła starszym trochę wody i zwierzyny. Było wysokie słońce, gdy już skończyła.
Nareszcie! – pomyślała. – Może się teraz pobawię i z kimś pogadam. – Zauważyła Dzwonkowego Szmera. Podbiegła do niego w podskokach.
– Hej! – Miauknęła kotka. – Właśnie skończyłam się zajmować starszyzną! A co u ciebie?
– Byłem na patrolu, i tak dalej. Ale w ogóle nie jestem zmęczony. Widziałem nawet koty z Klanu Nocy, ale nie odważyli się przekroczyć granicy, bo się mnie bali!
– Musisz być świetnym wojownikiem. – Miauknęła Liściasta Łapa z podziwem.
– Oczywiście! – Miauknął Dzwonkowy Szmer. – Najlepszym we wszystkich klanach.
– Też bym tak chciała. Ale wiesz co? Chyba pójdę się zdrzemnąć przed treningiem.
– Oczywiście, odpocznij. – Miauknął kocur.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz