– Oczywiście! – Uśmiechnął się i błyskawicznie wstał. – Zostały nam… choroby drzew! To łatwe, nie przejmuj się! – Zachichotał i prędko wyszedł z obozu.
***
– Najłatwiej jest znaleźć jemiołę, drzewne grzyby i niebieski mech, biały pył będzie trudniejszy, ale to nic, niestety na drzewach aż roi się od chorób – miauknął głośno, rozglądając się uważnie po dębach. – Oh! Tutaj mamy Drzewnego Grzyba razem z Niebieskim Mchem! – Wskazał ogonem na płaskiego grzyba, a potem na suchy szarawy mech.
Łuska szybko zapamiętała ich wygląd, przyglądając się im. Dotknęła mchu. Był pylisty i szybko się kruszył.
– Drzewne Grzyby – jeśli są jeszcze małe, można urywać. – Zademonstrował to na wyschniętym grzybku. – Jeśli są większe, to nie ma sensu. Najlepiej po prostu na takie drzewo nie wchodzić, bo może się złamać. Co do mchu, z nim nie da się nic zrobić, po prostu nie wchodź na gałęzie z nim.
Pokiwała głową.
Ślimak przeszedł kawałek dalej.
– Tutaj mamy jemiołę. Działa podobnie jak grzyb – wysysa z drzewa wszystkie siły. Jeśli jest jej mało to działa na naszą korzyść, bo przyciąga zwierzynę. Jeśli jest jej więcej, po prostu uważaj na gałęzie.
Znowu zaczął czegoś szukać wśród dębów, oddalił się o dosyć sporą odległość, bo kiedy zawołał Łuskę, jego głos był ledwo słyszalny. Uczennica jednak popędziła w jego kierunku, zatrzymując się przed średniej wielkości dębem.
– Tego miałem ostatnio pielęgnować, ale o nim zapomniałem. – Wskazał pyskiem na biały osad na liściach. – To Biały Pył, paskudna sprawa, drzewo traci owoce, liście i pąki, przez co w okolicy w ogóle nie ma zwierzyny. Chore liście powinno się urywać, aby choroba nie przeszła na inne drzewa.
– Rozumiem.. to wszystko, Ślimaku?
– Tak! Pogadam potem z Agrestem co do twojego mianowania! Odpocznij!
Dymna kotka w jednym momencie zniknęła za krzewami, zostawiając zwiadowcę przy chorym drzewie.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz